Przeczytajcie notke pod rozdziałem!
Ross zamarł, tak jak wszyscy. Cała szóstka- bez Rydel, bo gdzieś poszła- zebrali się w kółko.
- Czy wy też nie rozumiecie co się stało?- zapytał Riker.
- Policja przyjechała!- powiedział Rocky.
- Dlaczego Lau nie chce mnie widzieć?- dopytywał Ross.
- Gdzie jest Rydel.- rozglądał się Ell. Zrobił się dziwny gwar, aż w końcu Ness nie wytrzymała.
- STOP!!!- zastała cisza- Uspokujcie się! Pomożemy Rossowi spotkać się z Laurą i nawet mam pomysł.- wszyscy spojrzeli na nią ze znakiem zapytania. - Rocky ty zagadasz policje, Riker ty swoich rodziców. Ell ty pójdziesz poszukać Rydel i powiedz jej, że Laura się obudziła. Ja porozmawiam z lekarzem, a w tym czasie Ross niezauważalnie, podkreślam niezauważalnie przemknie się do sali. Zrozumiano?-
- Tak!- krzykneła cała czwórka. Rocky wraz z Rikerem podszedł do policjantów rozmawiających z państwem Lynch.
- Dzień dobry! Chciałbym złożyć zeznania w związku z tą sprawą.- powiedział brunet.
- Starszy Aspirant Carter i Breis, a pan to?-
- Rocky Lynch.-
- Dobrze, a więc zapraszam za nami.- odwrócili się i ruszyli w strone windy. Rocky oczywiście za nimi po tym jak pokazał Ness i Rossowi "OK" kciukiem. Riker podszedł do rodziców.
- Mamo, tato Laura się obudziła.- powiedział z uśmiechem.
- Tak?! Naprawde!? Jak ona się czuje!?- zapytała Stormie.
- Ness rozmawia z lekarzem. Pomyślałem, że może pojedziemy do domu Marano i przywieziemy pare rzeczy dla Laury, Ness nas poprosiła.- powiedział gestykulując dłońmi.
- Dobrze, jedźmy.- Mark wyciągną kluczyki z kieszeni.
- Ja zostane.- Storme usiadła na krześle.
- Nie! Mamo są rzeczy na przykład bielizna, których ja nie wezme. Ani ja ani tata.- powiedział czerwieniąc się. Kobieta westchneła. Założyła torebke na ramie rzuciła krótkie "To jedźmy" i znikneli za ścianą. Gdy nie było już ich widać Ross ruszył w strone sali. Tylko przy drzwiach zerkną kątem oka na rozmawiającą z lekarzem Ness i wszedł do sali.
W tym samym czasie starsza Marano była zajęta konwersacją z doktorem.
- Prosze pana czy z Laurą na pewno jest wszystko dobrze?- zapytała nie mając pojecia na jaki temat zagadać lekarza.
- Fizycznie, wszystko w normie. Jest rana na policzku, ale nie groźna. Gożej z jej psychiką.-
- Psychiką...?
Ell
- Ryde!?- darłem gębe na cały regulator. Już nie patrzyłem na denerwującą starszą panią, która cały cas mnie upominała. Była naprawde wkurzająca. - RYDEL!!-
- Możesz w końcu przestać!!?- zawołała, ta baba. Wcześniej to olewałem, ale teraz miarka się przebrała.
- O co pani chodzi!?- wrzasnołem.
- Dlaczego pan tak krzuczy?-
- Nie słyszy pani, że kogoś wołam.-
- Nie widzisz, że jesteśmy w windzie!- podrapałem się po głowie.- Jesteśmy tu tylko ja, ty i mój wnuczek!- wskazała na małego, grubego i piegatego rudzielca. Na jego widok, aż mnie dreszcz przeszedł.
- Niech pani nie wypuszcza tego potworka z domu, bo ludzie na ulicy pomyślą, że rudowłosa Gaga połończyła się z azjatycką gwiazdą porno!- Kobieta zasłoniła małemu uszy. Upss chyba troche przesadziłem, ale serio. Jak Godźilla (napiałm tak jak słysze XD) połączona z dzwonnikiem z Notre Dame. Ughhh.
- Nie wstyd panu?- zapytała.
- Nie. Po co przecież więcej się nie zobaczymy. Niech mi pani uwierzy nie chce więcej widzieć tego widoku.- powiedziałem wskazując na nią. Zauważyłem złość w jej oczach. Ale ja szybko wymknołem się z właśnie otwierającej się windy. Odwróciłem się i pokazałem jej język.
- Niech Rydel żałuje, że ma za chłopaka takiego....- Dalej nie usłyszałem, ale się ciesze, bo to chyba do najmilszych słów nie należało. Pffft ona myślała, ze ja i Delly, że my razem. Hahahaha. Dobre. Niezły żart, niezły. Wytarłem dłoń, bo o coś się wybrudziłem i dalej szukałem Rydel rozmyślając. Czy ta durna baba nie słyszała nigdy o przyjaźni damsko-męskiej? Głupsza ode mnie, normalnie. Przecież to by było dziwne. A nawet śmieszne. Ja nic nie czuje do Delly i jestem pewien, że ona do mnie też. A może..... NIE. Ona tam wyrywa innych idiotów. Dziwnym trafem, każdy z jej kochasiów był totalnym pajacem. Chłopaki mówili, że nawet spoko byli, ale ja jakoś ich nie polubiłem. Mi i Rikerowi. On też mówił, że to debile. W stu procentach sie z nim zgadzam. Szłem tak rozmyślając gdy zobaczyłem blądynke siedziącą na ławce. Wyszedłem ze szpitala kierując się w jej strone. Rydel miała podciągniente kolana pod brode. Trzęsła się z zimna. Zciągnołem z siebie kurtke i nałożyłem jej na plecy. Aż poskoczyła.
- Boże! Nie strasz mnie tak.- powiedziała poprawiając włosy.- zdarzyło się coś nowego?- zapytała z płomykiem nadzieji w oczach.
- Zobaczyłem azjatycką gwiazde porno, starsza pani chce mnie zabić i Laura się obudziła, ale myśle, że najbardziej interesuje cię ta ostatnia informacja.-
- Naprawde się obudziła!?- krzykneła i rzuciła się na moją szyje. Odwzajemniłem uścisk uśmiechając się. - Jak ona się czuje, co mówią lekarze iiiii czy ty powiedziałeś, że zobaczyłeś azjatycką gwiazde porno?- zapytał patrząc na mnie jak na idiote. W końcu się uśmiechneła. Prawdziwy uśmiech tej ślicznej blądyneczki. Tego mi było trzeba od jakiegoś czasu. Oboje usiedliśmy na ławce. Wtuliła się we mnie. Czułem jak bije jej serce.
- To długa historia. Teraz najważniejsza jest Laura. Lekarz powiedział, że wszystko z nią dobrze i, że spała, bo uderzyła się w głowe.-
- Ufff to dobrze.- powiedział wtulając się mocniej.
Narrator
Rydel czuła się bezpiecznie w ramionach Ell'a. Jeszcze teraz gdy Laura się obudziła, czuła, że wszystkie nieszczęścia, które im się przutrafiły już odchodzą i nigdy nie wrócą. Powieki już powoli jej opadały, w końcy nie spał całą noc.
- Ej, ej nie zasypiaj zaraz jedziemy do domu.- powiedział Ell.
- Jakie zaraz? Ja tu zostaje z Laurą.- wstała i popatrzyła się na niego dziwnie.
- I tak cię do niej nie wpuszczą. A uwież mi Laura nie chciał by cię widzeć, jak tak wyglądasz.- wskazał na nia.
- Cham!- krzykneł i walneła go łokciem. Oboje się zaczeli śmiać i znów się w siebie wtulili. Popatrzyli się na siebie. Ich twarze dzieliły centymetry. Co sprawił, że Rydel serce biło jak karabin maszynowy.
- Wiesz co?- zapytał Ell -Mam wrażenie, że teraz się wszystko ułoży-
- Tak?- zapytała i się wyszczeżyła.
- Tak.- zmarszczył słodko nosek. W tym momencie Ell poczuł coś dziwnego, coś co Rydel czuje zawsze gdy go widzi. Pomimo mrozu było mu goronco i poczuł coś czego nie czuł nigdy wcześniej. Skończyło się to tak, że zszokowana Delly poczuła jego wargi na swoich. Ell pocałował Rydel. Rocky pewnie powiedzial by " w końcu" albo "nareszcie". Blądynka na początku otworzyła szeroko oczy, ale później je zamkneł i odwzajemnila pocałunek. Ell natomiast nie wiedział co robi. Prawdziwy spontan. Myślał, że powini przestać, ale nie chciał tego. Rękami błądził po jej plecach. Rozkoszował się każdą sekundą. W końcu oderwali się od siebie zaczerpując powietrza. Siedzieli z szeroko otwartymi oczami wpatrzonymi przed siebie.
- Czy my właśnie?- zapytała Rydel.
- Tak.-
- Ale...-
- Tak, wiem.- Siedzieli milcząc jeszcze przez kilka sekund. W końcu oboje zaczeli się śmiać. Aż nie mogli się powstrzymać.
- Dobra, przestańmy.- powiedziala Delly wycierając łze śmiechu.
- Okej, a teraz na poważnie. Jesteśmy dziwni.- stwierdził brunet.
- Okej proponuje zpomnieć o tym incydencie.- zaproponowała blądynka. Ale jak pewnie wszyscy się domyślają nie miał takiego zamiaru. W końcu tak długo na to czekała i teraz miał by o tym zapomnieć?! Hahaaa bardzo śmieszne.
- I właśnie za to cię uwielbiam. Jesteś wspaniałą przyjaciółką!- powiedział i przytulił ją.
- Yyyy Ell? Nie to, że coś ale jakaś starsza baba idzie do nas z dziwną miną.-
- O cholera. Wiejemy!- krzykną chwycił Rydel za dłoń i pociągną w strone szpiatala śmiejąc się. Po jakiejś minucie byli już na drugim piętrze. Zadyszeni i roześmiani.
*****************************************************************
Dziś Rydellington, ale za tydzień już Raura *.* Co tam u was? Jutro nowy odcinek A&A!!! Już nie moge się doczekać!!! Okej, a teraz ważne rzeczy:
-Po pierwsze zachęcam do komentowania jak zawsze ^.^
- Po drugie " otwieram linie" czyli od dziś do jeszcze nie wiem kiedy, możecie zadwać mi pytania dotyczące bloga. (pewnie i tak nie będziecie pytać, bo malo kto komentuje, ale jeśli ktoś ma jakieś pytanie to śmiało pytać!)
- Po trzecie KOMENTUJCIEM BO KOMENTOWANIE MOTYWUJE!!!
- Po czwarte następny rozdział w piątek. Papa! <3
O Rydellington! <3 Świetny rozdział, akcja zaczyna się rozkręcać i o to chodzi! Jaki szął to nie wiem :D Czekam na next ! Dodawaj szybkoo <3
OdpowiedzUsuń