-Ale ja chce Angele!- krzyczał zbulwersowany Ellington, który tak jak wczoraj przyszedł do clubu.
- Zrozum człowieku, że Angela dzisiaj ma wolne! Ale mamy też inne dziewczyny!- Brunet lekko się uspokoił, usiadł na krześle i podparł głowę o ręce. Głośno wypuścił powietrze z ust.
- No dobrze, kogo byś mi polecił?- zapytał liczą na dobry gust barmana, który słysząc to dziwnie się uśmiechną, co troche przeraziło Ell'a.
- Ja poleciłbym ci piękną blondyneczke o długich nogach i ślicznej twarzyczce!- powiedział rozmarzony.
- Zainteresowałeś mnie! Mów dalej!-
- Ma śliczny delikatny głosik i jest prawdziwą ikoną seksapilu, a jej imie jest za prawde anielskie! Achhhhhh Rydel!- Ell słysząc to ostanie słwo, aż cały zesztywniał. Przed oczami stanęła mu jego przyjaciół, dzięki czemu mimowolnie uśmiechną się do siebie. Nie trwało to jednak długo, Mina mu zrzedła gdy tylko przypomniało mu się o tym, że leży w szpitali i o tym, że.....że....że jest w ciąży.
- Niech będzie- powiedział -czekam przy 4- dodał i ruszył do stolik o właśnie takim numerze. Ten club był inny. Przy każdym stoliku była kotara, która była dźwiękoszczelna. Ell rozsiadł się wygodnie i nalał sobie pierwszy tego dnia kieliszek wódki.
- Yyyy cześć! Jestem Rydel- za kotare weszła pewna blondynka. Jednak nie mogła się nawet porównywać do Angeli.
- Dziecko! Ile ty masz lat?- zapytał zdziwiony młodym wyglądem prostytutki.
- 16!- odpowiedziała i skoczyła na kanapę obok bruneta.- To od czego zaczynamy?- zapytała siadając okrakiem na Ell'u i jeżdżąc po jego klatce piersiowej dłońmi. Nim brunet ogarną się z szoku miał rozpięte już trzy guziki koszuli, a czwarty był właśnie rozpinany.
- Ej, zwolnij troche.- powiedział szybko chwytając jej ręce. Blondynka wydawała się być troche zdziwiona, ale posłusznie zeszła z Ell'a.
- Rydel? Ładnie, ale zmienimy to! Co powiesz na......Angela?- zapytał chłopak, a blondyna lekko prychnęła.
- Okej... podsumujmy fakty. Jesteś w clubie Go-go, ale nie chcesz prostytutki do zabawy iiii chcesz mi zmienić imie....! Więc, albo zakochałeś się w dziewczynie o imieniu Rydel, ale coś poszło nie tak i masz teraz cholernego doła, albo na prawde lubisz Angele, aż tak, że nie chcesz nikogo innego.- powiedziała ciągle się uśmiechając.
- Wiesz dlaczego lubie Angele? Bo ona nie chce rozmawiać!- blondynka udała zawstydzoną, co rozśmieszyło Ell'a - Mądrala z ciebie co?-
- Można tak powiedzieć. Zbieram na liceum, profil psychologia...- powiedziała teraz chyba naprawdę się wstydząc. - No, ale nie ważne! Opowiadaj czuje, że szykuje się grubsza historia- zaśmiała się, a Ell poczuł, że chyba nie ma wyjścia i musi opowiedzieć swoją historie przyszłej pani psycholog.
- Czuje się jak na wizycie u terapeuty. Tak, masz racje mam przyjaciółke o imieniu Rydel, ale nie zakochałem sie w niej. Po prostu kiedyś wszystko było prostsze. Zawsze mogłem na nią liczyć. Zawsze najważniejsza była nasza przyjaźń, ale od przyjazdu tutaj wszystko się zmieniło. Już nie widze w Rydel tylko przyjaciółki, a nawet raz ją pocałowałem. I wszystko szło dobrze, ale Delly poznała jakiegoś chłopaka, swoją drogą straszny palant! Poszli na randke. Rydel wróciła nad ranem. Jakiś tydzień temu trafiła do szpitala, a wczoraj dowiedziałem się, że jest w ciąży. Rozumiesz!? Moja Rydel jest w ciąży!- Nastolatka zrobiła zamyśloną mine.
- Ale z ciebie tchórz! Ty nie masz doła ty po prostu się cykasz! Boisz się odpowiedzialności. W ogóle nie powinno cię tu być! Powinieneś być przy niej, trzymać ją za ręke, wspierać ją, a nie chlać i zabawiać się z prostytutkami! Czy ty nie widzisz że ją kochasz?- powiedziała, a właściwie, wykrzyknęła swoją "diagnoze".
- Ludzie co wy się tak uparliście, że kocham Rydel! Jest dla mnie jak siostra!-
- Aaaa tak! Bo przecież normalni ludzie całują swoje siostry!- Ta wykrzyczana riposta troche zatkała Ell'a. Nic nie mówiąc wyją z portfela banknot i podarował go zdziwionej blondynce. Po czym wstał chwycił kurtke i ruszył w strone wyjścia.
- Do zobaczenia.- posłał Rydel ostatni uśmiech i wyszedł z clubu.
Błądził po ulicach centrum miasta. Sam nie wiedział co ze sobą zrobić. W końcu ruszył w strone znanego mu dobrze domu. Dom Lynch'ów był dla niego jak rodzinny dom. Stormie i Mark namawiali go żeby zamieszkał z nimi, bo tak naprawde to on najbardziej ucierpiał na tej przeprowadzce. Nie oszukujmy się LA to jego prawdziwy dom! Tam ma rodzine, a tu przeprowadził się dla swoich przyjaciół, i to jest piękne. Zostawił wszystko, bo wiedział, że musi im jakoś pomóc, więc przeprowadził się razem z nimi. Może to niektórych zdziwi, ale w LA gdy rodzeństwo Lynch'ów miało "małe" problemy z używkami to Ell wspierał ich. Sam należał do tej grupy osób, które lepiej bawią się bez alkoholu i używek. Dlatego bardzo dużo kosztowało go patrzenie na męk przyjaciół. Więc żeby im pomóc i nie rezygnować z R5 wyprowadził się ze swojego rodzinnego miasta. W przeciwieństwie do Lynch'ów u których przeprowadzka nie był niczym nowym on bardzo żałował tego, ale był gotów na to poświęcenie! Dla nich! Dla przyjaciół!
- Moge wejść!- zapytał Rocky'ego , który otworzył mu drzwi. W zwyczaju Ell'a było wchodzenie do domu Lynch'ów jak do własnego. Ale nie dzisiaj! Wiedział jakie Rocky, jego najlepszy przyjaciel, ma o nim zdanie!
- Dziwne, że pytasz- powiedział i odszedł zostawiając otwarte drzwi. Ell wszedł nie pewnie i zawiesił kurtke. W salonie siedział Rocky i Raini.
- Gdzie wszyscy?- zapytał i usiadł w fotelu.
- W szpitalu razem z państwem Lynch.- odpowiedziała czarnowłosa.
- A wy?-
- Moglibyśmy zadać ci to samo pytanie. Byłeś u Rydel?- zapytał Rocky, a Ell spuścił głowe. - Nie, nie byłeś, bo wolałeś chlać w clubie i zabawiać się z prostytutkami!- Ratliff spojrzał na przyjaciela zaskoczony. - Zdziwiony? A myślisz, że kto przyprowadził cie wczoraj do domu!? Sam nawet stanąć na nogach nie mogłeś!- Rocky, aż odłożył telefon co rzadko mu się zdarzało. Teraz Ell przypomniał sobie, że tak naprawde nie wie jak dostał się do domu wczoraj wieczorem. - Jesteś żałosny!- dodał Rocky
- Rocky wystarczy!- krzyknęła Raini.
- Nie, on ma racje.- powiedział cicho Ell i nawet się nie żegnając wyszedł z domu.
*******************
Blondynka leżała w łóżku i jak zwykle płakała. Płakała bo była rozdarta. Wiedziała, że ma wsparcie w rodzeństwie, przyjaciołach i rodzicach, ale to nie rozwiązywało jej problemów. A przecież pojawił się jeszcze jeden. Ell. Myślała, że ma w nim wsparcie, że może na niego liczyć, a ten nawet jej nie odwiedził, nawt nie zadzwonił. Nagle po ciele blondynki przeszedł dreszcz. Usłyszała jakiś szum za sobą. Przestraszyła się, ale Rydel jest odważna i od razu odwróciła się.
- Ell?- wyszeptała i spojrzała na niego zapłakanymi oczami. Ell nic nie mówiąc podszedł do łóżka i usiadł na krześle. Chwycił przyjaciółke za ręke i ciepło się do niej uśmiechną. Przegadali całą noc. Szczęśliwi zapomnieli o problemach nie wiedząc, że czekają ich gorsze czasy.
*****************************************************************
Hej! Udało mi się dodać szybciej niż ostatni. Dzisiaj troche spokojniejszy no ale następny już taki nie będzie. Zamierzam skończyć pierwszy "sezon" w 3 może 5 rozdziałów, ale jeśli podkreślam "jeśli" będzie drugi sezon to będzie ciekawszy! A więc życze miłego dnia!
5 komentarzy - 38 rozdział
Super rozdział.Zapraszam na http://rydel-riker-ratliff.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńSuper
OdpowiedzUsuńSuper czekam na next :-)
OdpowiedzUsuńSuper! Czekam na next!
OdpowiedzUsuń