środa, 15 października 2014
36. Wizyta+klub.
Pierwsza, druga, trzecia łza... Blondynka siedziała na szpitalnym łóżku, wbijając wzrok w jeden punkt przed siebie. Nawet nie wiedziała czemu się przygląda. Nie obchodziło ją nic. Nie zwracała uwagi na pielengńarki kszątające się obok niej. Cały świat przestał istnieć. Ona czuła je. Czuła swoje dziecko. Podświadomie je czuła, ale kiedy tylko o nim pomyślała to jej oczy coraz bardziej się świeciły. Przecież teraz wszystko będzie inaczej. Wszystko się zmieni. Już nic nie będzie tak jak kiedyś. Co pomyślą o niej fani? Rodzina? Przyjaciele? Co pomyśli o niej Ell, albo to dziecko? Co jak zapyta za kilka lat o tatusia? Co ona mu powie?
***********
- Ale jak to w ciąży?- zapytał Rocky ze strachem wymalowanym na twarzy. Wszyscy, Ross, Rocky, Ness, Lau, Ell i Raini, nie mogli uwierzyć w słowa Rikera. Najstarszy z Lynchów westchną głośno i przejechał dłonią po twarzy.
- Normalnie. Nasza Rydel będzie miała dziecko...- powiedział świdrując przyjaciół pustym spojrzeniem. - Ale nie to jest najgorsze.- Pospuszczane głowy grupki znajomych nagle uniosły się do góry. - Ciąża jest zagrożona...- Nastała cisza. Wszyscy bili się z myślami. Laura wstała z fotelu i bez słowa ruszyła w stronę drzwi.
- Gdzie idziesz?- zapytał Ross, chwytając jej dłoń. Brunetka czując to poczuła przechodzący ją dreszcz.
- Jak to gdzie? Czy to nie oczywiste? Idę do Rydel. Posłuchajcie, Delly postąpiła lekkomyślnie, ale jest już za późno, a my zamiast oceniać ją musimy jej pomóc. Wiecie jak ona cierpi? I nie chodzi tu o to że jest w ciązy, tylko o to, że jej dziecko może nie przeżyć. Myślę, że wszyscy powinniśmy...- wszystkie głowy obróciły się w stronę wejścia, skąd było słychać trzask drzwi.
- To Ell...- powiedziała łamiącym się głosem Ness.
- Piepszony tchórz!- krzykną wkurzony Rocky.
- Uspokój się!- uspokoił go Riker. - On też jest w szoku!-
- Zamias zachowywać się jak dzieci, może zaczelibyście jakoś wspierać siostre? Z resztą jak chcecie.- machnęła na braci Laura i zróciła się do Rossa - Idziesz ze mną?- zapytał, a ten tylko kiwną
twierdząco głową. Założyli kurtki i wyszli z domu.
-Dlaczego?- zapytał Ross. Laura wiedziała o co pyta.
- Bo widziałam już wiele takich przypadków. Ciąża jest zagrożona. Dziecko może urodzić się chore. Młode matki, często tracą rozum w takich chwilach. Czasami zostawiają dziecko w szpitalu, albo pod drzwiami domu dziecka. Nie chce, aby Rydel nawet coś takiego przeszło przez myśl.- odpowiedziała. - Wiem, że ona taka nie jest, ale i tak boje się o to dziecko. Nie chce żeby cierpiało tak jak Anabel.- dodała, a Ross słysząc to imie od razu przypomniał sobie małą blondyneczke.
- Ona...?-
- Tak. Miała naprawdę sympatyczną mame, ale bardzo emocjonalną. Zdziwiłam się, jak powiedzieli mi, że nie przyszła po małą po badaniach. Już nigdy nie przyszła...-
************
-Gotowa?- zapytał Ross Lau, która już 10 minut bała się wejść do sali szpitalnej Rydel. Zawahała się chwilę i głośno westchnęła.
- Tak, ale mam prośbę! Czy mogłabym sama z nią porozmawiać? Nie rozmawiałam z nią tak na prawdę od kilku miesięcy.- popatrzyła na niego lekko zapłakanymi oczami.
- Jasne.- uśmiechną się lekko, choć do śmiechu mu nie było. Rydel to jego rodzona siostra. Trudno pogodzić się z czymś takim. Laura niepewnym krokiem weszła do sali. Najpierw spojrzała na Delly. Miała czerwone i podkrążone oczy. Nie przypominała uśmiechniętej blondyneczki, którą była na co dzień. Teraz jest kobietą, a za dziewięć miesięcy będzie mamą. Lau podeszła krok, dwa, trzy. Rydel słysząc to obróciła głowe w strone drzwi. Widząc przyjaciółke na jej twarzy ukazał się lekki uśmieszek, ale szybko znikł, bo wiedziała, że Lau już wie i dlatego tu przyszła. Brunetka wpatrywała się w Delly. Nawet nie wiedziała kiedy zaczęła płakać tak samo jak blondynka. Laura szybko podbiegła do przyjaciółki i przytuliła ją najmocniej jak potrafiła.
- Tęskniłam!- wyszeptała Rydel.
- Ja też!-
Rozmawiały kilka godzina o tych miesiącach, o których nie chciały pamiętać.
- Okej Rydel, pasowałoby teraz porozmawiać o tobie iiiii...-
- Moim dziecku...-
- Właśnie...- Obie spóściły głowy. Laura chwyciła przyjaciółke za rękę. - Wszystko będzie dobrze. Nigdy cie nie zostawimy, a teraz nie płacz!- powiedziała głosem pełnym współczucia i wytarła łze, która spływała o różowym policzku przyjaciółki. Rydel podniosła głowe i uśmiechnęła sie.
- Jak zareagowali?- zapytała zachrypniętym głosem. Teraz to Laura posmutniala.
- Są w szoku, ale minie kilka dni i im przejdzie, tylko....Ell...- Rydel słysząc jego imie ożywiła się. - Gdy tylko usłyszał, że jesteś w ciąży wybiegł z domu trzaskając drzwiami.- Blondynka próbowała zachować kamienną twarz ale wszystko ją już przerastało.
- Laura co teraz będzie?- ponownie rozpłakała się rzucając się w ramiona przyjaciółki.
- Nic, będziesz mamą i wszyscy razem je wychowamy. Będzie miał najwspanialszą rodzine na świecie...
***********
- To samo kierowniku!- krzykną już całkowicie pijany Ellington. Po wypowiedzeniu tych słów powrócił do zatrzymanej na chwile czynności, czyli całowania się z prostytutką. Oczywiście po chwili znów zaprzestał obciskiwania się z czarną lafiryndą, bo przecież wódka jest ważniejsza.
- Szary!- krzykną barman do stojącego przy barze ochroniarza, który szybko znalazł się przy mężczyźnie. - Temu panu już wystarczy.- powiedział wskazując na Ell'a. Facet w czerni kiwną gową i po pary sekundach był już przy brunecie, który spojrzał na niego jak na idote.
- Hej dziadek!!!- krzykną i przytulił się do ochroniarza. Ten zwinnym ruchem wyprowadził pijanego w pień Ell'a, który jeszcze spojrzał na czarnowłosą Angele.
- Angela, kochanie ja tu wróce!- krzykną i znikną wśród tłumu. Ochroniarz wyrzucił bruneta przed klub.
- Ale prosze pana, ja jeszcze jestem trzeźwy!- krzyczał.
- Idź do domu i umyj się.- wskazał na twarz Ell'a, która była umazana czerwoną szminką. Jednak reakcja Ratliffa zaskoczyła go. Wstał i zaczął walić pięściami w mur.
- Kurwa mać! Pan nie rozumie! Ona....ona jest w ciąży!- Popatrzył w niebo, gdy poczuł na swojej głowie krople deszczu.
- Nawet niebo płacze.- zsuną się po ścianie i usiadł na ziemi patrząc na swoje zakrwawione ręce. Ochroniarz nie chciał już na to patrzeć odwrócił się i wszedł do klubu szepcząc sobie pod nosem
-Co te dzieci robią ze swoim życiem?-
*************
Po kilku godzinnej wizycie w szpitalu Ross i Laura poczuli ogromny głód. Z tego powodu postanowili coś przegryść! Blondyn namawiał Lau na kebaba, ale ona jako zwolenniczka zdrowej żywności namówiła go na pierogi ze szpinakiem, które ku zdziwieniu Rossa okazały się być przepyszne. Przyjaciele zrozumieli jak bardzo brakowało im ich wspólnych spotkań na których śmiali się z niczego, czy też rozmawiali o wszystkim i o niczym, tak jak dziś. Pod wieczór Ross jak przystało na dżentelmen odprowadził Laura pod jej dom.
- Wejdziesz?- zapytał.
- A nie boisz się, że Ness przyłapie nas w łóżku?- odpowiedział pytaniem Blondas po czym zrobił tak zwane brewki, które od razu zmusiły Lau do śmiechu.
- Ooo wypraszam to sobie! Jedynym facetem w moim łóżku jest mój miś Pan Jo!- powiedziała dumnie zadzierając nosek. Oboje wybuchnęli śmiechem. Gdy przestali nastała niezręczna cisz, która oznaczała czas na poważne pytania.
- Byłaś na policji?- zapytał Ross, to pytanie chodziło mu po głowie cały dzień.
- Byłam, mają go w kartotekach, podobno niezły z niego gwałciciel. Nie byłam pierwsza i na pewno ostatnia...-
- Jak możesz mówić o tym tak spokojnie! Laura on jest na wolności, co jeśli cię odnajdzie? Co jeśli...-
- Ross, nie mówmy o tym teraz. Prosze cię!- Ale blondyn jż był bardzo wkurzony.
- Wytłumacz mi, bo ja tego nie rozumiem! Czego to piepszone życie od nas chce?! Laura ja już się w tym wszystkim gubię, ja nie wyrabiam! Jak tak dalej pójdzie to wrócimy do czasów LA!- zatrzymał się, by spojrzeć na przerażoną już Laure. Widząc to Ross podszedł do przyjaciółki i ją przytulił.
- Przepraszam, nie chciałem cię przestraszyć.- wyszeptał gładząc jej włosy.
- Nie przestraszyłeś, tylko zdałam sobie sprawe, że to prawda. Spójrzmy prawdzie w oczy nasze życie to niekończące się pasmo porażek!- powiedziała i usiadła na schodku. Ross zdjął z siebie bluze, podszedł do Laury, usiadł obok i okrył ją ciepłym materiałem, po czym objął ją ręką.
- To nie prawda. Powiedziałem tak pod wpływem złości, a przecież mogło być o wiele gorzej. Ja mógłbym być ćpunem, Riker siedziałby w więzieniu za dilerkę, Rocky by nie żył, Rydel miałaby dziecko z facetem starszym o 10 lat, a ciebie by zgwałcili. Spójrz- chwycił jej dłoń- jesteśmy zdrowi ja i moje rodzeństwo z Ell'em mam fanów, których bardzo kochamy, a ty masz najwspanialszą na świecie siostre i przyjaciółke. Co z tego, że Rydel jest w ciąży? Dojdzie do nas kolejny, na pewno wspaniały członek rodziny, a tego całgo Pśkusia na pewno za niedługo złapią. Najważniejsze jest, że jesteśmy razem, bo razem wszystko przejdziemy...
*****************************************************************
Aż sama jestem w szoku, że napisałam ten rozdział! Powiem wam, że jeszcze kilka rozdziałów i dojdziemy do końca tej histori...ale na razie naszych bohaterów czeka jeszcze jedno przykre wydarzenie :(
Ogłoszenie: Na facebooku powstała zamknięta grupa "Raura PL <3" więc jeśli macie konta na fb to wpadajcie! Przyjmę wszystkich fanów Raury!
Pamiętajcie! Im więcej komentarzy tym szybciej rozdział!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
boski rozdział i dawaj szybko nexta ciekawe co z Ellem i Rydel
OdpowiedzUsuńEll co ty robisz ze sobą?
OdpowiedzUsuńSuper czekam na next :-)
OdpowiedzUsuńDawaj szybko next! Czekam!
OdpowiedzUsuń