środa, 24 grudnia 2014

1. Wspólna kolacja!


Obie dziewczyny siedziały w osłupieniu, bijąc się z myślami i patrząc na roześmianą pare. Dziewczyna u boku Ross'a była naprawdę śliczna. Miała brązowe włosy i zgrabną figure. W tym momencie Ross szeptał jej coś do ucha wywołując tym na jej twarzy rumieniec. Nie spodobało się to ani Laurze, ani Rydel.
- Wiedziałaś?- zapytała brunetka. Delly tylko pokręciła przecząco głową.
- Toooo może pójdziemy się przywitać?- dodała chamsko się uśmiechając.
- Nie! Nie! Nie! Laura nie pozwalam ci! Nie zgadzam się!- Oburzyła się Rydel.
- Oj nie pękaj blondi!- powiedziała radośnie brunetka i wstała od stolika startując w strone przyjaciela i jego uroczej damy. Zaraz za nią ruszyła Rydel z przeczuciem czegoś niedobrego. Ross w tym czasie zaproponował swojej koleżance wate cukrową. Po zakupieniu dwóch, na życzenie dziewczyny niebieskich, usiedli na ławce i rozkoszowali się słodyczem gdy nagle...
- Hej Ross!- Oboje odwrócili się w strone głosu. Blondyn lekko zdziwiony i zmieszany. Laura podbiegła do pary, która natychmiast wstała i rzuciła się na przyjaciela.
- Ross, jak ja cię dawno widziałam!- wykrzyczała. Po czym oderwała się od niego i pocałowała go w policzek. Następnie spojrzała na dziewczyne, która nie wiedziała jak się zachować. Lau było jej troche szkoda, ale już nie mogła się wycofać. - Nie przedstawisz nas?- zapytał Ross'a. Chłopak z zakłopotaniem przejechał dłonią po włosach i spojrzał na tajemniczą (dla nas xd) dziewczyne. Westchną głośno i ręką wskazał na opierającą się o niego Laure.
- To Laura. Moja najlepsza przyjaciółka.- Zatrzymał się i tym razem wskazał drugą dziewczynę. - To Maia. Moja....dziewczyna.- powiedział z nutką zawahania, którą odrazu wyczuła Laura. Dziewczyny podały sobie dłonie, obdarowywując siebie uśmiechami.
- Miło mi!- Pierwsza odezwała się Maia. - Ross dużo mi o tobie opowiadał-
- Ooooo serio? Mi jakoś zapomniał o tobie wpomnieć.- odpowiedziała spoglądając na Ross'a.
- Ja wiesz Lau jak to jest...- zaczął się tłumaczyć, ale przestał gdy zobaczył, że przyjaciółka wcale go nie słucha, tylko rozgląda sie na wszystkie strony. - Yyyy Laura! Czy ty mnie słuchasz?- zapytał.
- Nie.- odpowiedziała stanowczo. - Chyba zgubiłam twoją siostre i mojego przyszłego chrześniaka- dziewczyna podrapał się po głowie. Ross i Maia spojrzeli na siebie zaskoczeni.
- Ale jak to zgubiłaś- dopytywał blondyn.
- No normalnie. Szła za mną, a teraz jej nie ma.- powiedział obejmując wzrokiem całą kafejke.
- Tu jestem!- cała trójka usłyszała cichy głos Rydel. - Przeprasza, ale gdy przechodziłam obok cukierni, poczułam że musze zjeść pączka!- zaśmiała się, wycierając ręce z marmolady. Laura zaczęła sie śmiać z przyjaciółki i szybko spojrzała na Maie.
- Musisz ją zrozumieć, jest w trzecim miesiącu ciąży.- szepnęła do dziewczyny.
- Miło mi, jestem Rydel. Starsza siostra tego tutaj.- powiedziała i roztargał włosy Ross'a.
- Miło mi. Ciesze się, że w końcu mogę cię poznać!-
- Pfff, niech zgadne! Ross ci dużo o niej opowiadał...- prychnęła cicho Lau.
- Sorry Maia, ale musimy ci porwać Ross'a.- powiedziała Delly i spotkała się z zawiedzionym spojrzeniem dziewczyny. - Nasz amant najwyraźniej zapomniał, że pomaga mi w zakupach.- Powiedział, a blondyn walną się w czoło.
- No tak!- zawołał i zwrócił się do Maii. - Przepraszam skarbie, ale spotkamy się następnym razem!- Dziewczyna wyglądała na smutną, ale uśmiechnęła się.
- Nie ma sprawy to do jutra! Miło było poznać!- powiedziała i zatopiła usta w usta chłopaka. Trwało to trochę długo, ale skończyło się po głośnym chrząknięciu Laury.
- Nie martw się. Dobrze się nim zaopiekujemy.- uśmiechnęła się, ale na twarzy Mai pojawiło się zaniepokojenie. O to chodziło Lau, która z satysfakcją chwyciła Ross'a za ręke i pociągnęła w strone supermarketu.
- Zaprosiłabym cię na obiad, ale w naszym domu panuje przeprowadzka. Miło mi było. Do zobaczenia.- Rydel pomachała Maii na pożegnanie...


-Już jesteśmy!- Zawołała Rydel wchodząc z Ross'em do domu. - Postanowiłam, że dziś na kolacje ugotujemy coś włoskiego i zaprosimy dziewczyny! Więc kupiłam makaron do spagetti! Co wy na to?- zapytała rozbierając się z kurtki po czym weszła do salonu. - A gdzie rodzice?-
- Dostali pilne wezwanie z pracy i wyszli.- odpowiedział leżący na kanapie Rocky. Obok niego leżeli Riker i Ell ogladając telewizję. Ross zaczął rozpakowywać zakupy w kuchni.
- Chłopaki! Weźcie się do roboty!- wykrzyczała Rydel i wskazała na pudła z rzeczami Ell'a.
- Delly sprzątamy od rana! Zrobiliśmy sobie przerwe!-
- Chłopaki będziemy mieli gości na kolację, więc ruszcie tyłki!- Chłopaki niechętnie wstali i ruszyli w stronę pudeł. Rydel w tym czasie szybko przebrała się i spięła włosy. Zeszła na dół i wzięła się za porozwalane rzeczy nowego domownika. Gdy ta przenosiła pudło chłopcy spojrzeli na nią jak na kosmite. Dziewczyna z powodu ciężaru przenoszonej rzeczy miała "małe'' problemy. Ell szybko podbiegł do niej.
- Co ty robisz?- zapytał.
- Sprzątam twoje rzeczy...-
- Zwariowałaś!? W twoim stanie?-
- Ja nie jestem chora, tylko jestem w ciąży Ell-
- Rydel my posprzątamy, a ty leć do swojego pokoju odpoczywać.- Ell posłał blondynce ciepły uśmiech.
- Ale...-
- Nie ma żadnego "ale"!- powiedział stanowczo, czym wywołał uśmiech na twarzy blondynki.
- No dobra.- Odpowiedział i ruszyła w strone swojego pokoju. Chłopcy odprowadzili ją wzrokiem po czym zabrali się za ponowne ogarnięcie pudeł.
- Mógłbyś nie flirtować z naszą siostrą na naszych oczach?- powiedział zniesmaczony Rocky, a Riker i Ross przytaknęli mu.
- Ale o co wam chodzi? Jestem po prostu miły...-
- Tssaa...-
- Dobra chłopaki ja wychodze!- powiedział Ross zakładając buty.
- Co!? A sprzątanie?- zapytał oburzony Riker.
- Wierze w was! Musze iść, umówiłem się z Laurą.- powiedział i uśmiechną się do rozwścieczonych braci i Ell'a...

Laura już czekała na Ross'a w umówionym miejscu. Nienawidziła jak blondyn się spóźnia, ale nie potrafiła się na niego gniewać. Ich przyjaźń zmieniła się. Dorosła. Wiedzą, że mogą na siebie liczyć i nie wytrzymują bez siebie choćby jednego dnia. Jednak ostatnio coś się popsuło i oboje wiedzą, że to wina Ross'a. To on oddalił się od Laury. To on zerwał z nią kontakty. To on wybrał...inną...kobietę? Laura siedziała na ławce i nerwowo mieła sukienke. Pierwszy raz w życiu denerwowała się przed spotkaniem z nim. Z człowiekiem, którego znała najlepiej na świecie. Straciła za wiele ludzi i za wszelką cene chce zatrzymać Ross'a przy sobie. Nie może zostać sama. Nie znowu. Mimowolnie po jej policzku spłynęły łzy, a myślami wróciła do swoich rodziców. Wiele by dała żeby znów usłyszeć głos mamy wołającej ją na śniadanie, lub taty, który nazywał ją "małą kruszynką". Z przemyśleń wyrwała ją dłoń na jej ramieniu. Obudziła się jakby z transu.
- Ross- wyszeptała.
- Hej, hej co się stało?- uklękną przed nią, a dłonią obią jej policzek, palcem wycierając łze. Laura wtedy wybuchła. Zaczęła szlochać. Zdezoriętowany Ross natychmiast objął dziewczyne. Brunetka w końcu poczuła się bezpiecznie. - Może pójdziemy na lody?- zapytał. Właśnie za to Laura go kochała. O nic nie pytał. Po prostu był i to wystarczało.
- Waniliowe?- zaptała patrząc na niego spod długich rzęs.
- I czekoladowe, ale najpierw...- uwolnił dziewczynę z uścisku i oddalił ją od siebie, by móc spojrzeć jej w oczy. - Nie smuć się i pamiętaj, że masz mnie...- ponownie ujął jej twarz w dłonie - ...mnie, Raini, Rydel, Ness, chłopaków! Wszyscy cie kochamy!-
- Dziękuje...- powiedziała.

* Pół godziny później*

- Wydaje się miła- powiedziała Laura.
- Jest miła. Po prostu musisz ją lepiej poznać!-
- To może spotkajmy się jutro u mnie w domu! Ty, ja Raini i Mai'a. Będe miała okazje ją poznać.- zapytała patrząc w jego brązowe oczy, w których uwielbiała się zapominać.
- Jasne, ale teraz...- zerkną na zegarek na nadgarstku. - Teraz idziemy do mnie na kolacje!- powiedział i wyciągną do brunetki łokieć. Laura objęła go i ruszyli w dalszą podróż.
- A Ness nie będzie to przeszkadzało?- zapytał Ross.
- Jej i tak ostatnio nigdy nie ma w domu. Od...pogrzebu- zatrzymała się na chwle by przęłknąć ogromną gule w gardle. - Od pogrzebu stała się bardziej odpowiedzialna i zaczęła szukać pracy. Wiesz jak to jest. Dotąd rodzice nas utrzymywali, a teraz...-
- Wiesz, że zawsze możemy wam pomóc!-
- Wiem Ross i jestem wam bardzo za to wdzięczna, ale nie możemy być na waszym garnuszku do końca życia. Postanowiłam, że na razie zrezygnuje ze studi!-
- Laura! Nie możesz! Zakończyłaś liceum z wyróżnieniem, zasługujesz na dobre studia! Przecież z twoimi wynikami w nauce z łatwością dostaniesz stypendium!- Ross aż przystaną na chwile, ale zaraz ponownie ruszył.
- Wiem, ale nie moge...nie chce zostawić Vanessy samej! Na studia moge iść w każdym wieku. Nie widze problemu...-
- To co zamierzasz robić?-
- Znalazłam pracę!- powiedział dumna z siebie. Ross spojrzał na nią ze zdziwieniem.
- Pracę? Serio?-
 - Ta! Uwaga, uwaga! Będe przygrywać na fortepianie w restauracjach!- powiedziała.
- Jesteś tego pewna?- zapytał chłopak przepuszczając Laure w furtce.
- Jestem.- oboje zatrzymali się przed drzwiami do domu Lynch'ów.
- Ross, ja jestem już dorosła i musze wziąć się za siebie!- Blondyn głośno westchną.
- Ufam ci Lau i wierze, że dasz sobie rade, ale pamiętaj, że zawsze możesz na mnie liczyć!-
- Wiem!- powiedziała i wtuliła się w chłopaka, który czule pocałował ją w czoło. - To co idziemy?- zapytał i otworzył drzwi. Po pozbyciu się  kurtek i butów roześmiani weszli do salonu.
- Ooo już jesteście?- krzykną Rocky, próbujący podjadać z zastawionego stołu. Oczywiście skończyło się to karą ze strony Rydel, która przyłożyła bratu w dłoń.
- To co czekamy jeszcze na Raini i Ness i zaczynamy?- zapytała uśmiechnięta Delly.
- Oj Ness się troszeczke spóźni, prosiła żebyśmy zaczęli bez niej, a Raini napisał mi, że już idzie.- Laura uśmiechnęła się do przyjaciółki gdy ta przyłapała ją na podjadaniu makaronu z talerza.
- Już jestem!- nagle do domu wparowała Raini. - Jakiś kretyn na przejściu prawie mnie potrącił! Ja nie wiem gdzie ci idioci prawo jazdy robią!- krzyczała zbulwersowana witając się ze wszystkimi.
- Ale nic ci nie jest?- zapytały przerażone dziewczyny, czym rozśmieszyły troche przyjaciółke, która przyrzekała, że czuje się świetnie. Po tej krótkiej wymianie zdań wszyscy zasiedli do stołu. Uwielbiali jadać w swoim towarzystwie. Brakowało im tylko Ness i byłoby perfekcyjnie. Pyszna kuchnia i dobre towarzystwo to jest to! Ludzie mówią, że prawdziwego przyjaciela można mieć tylko jednego. Oni są żywym dowodem na to, że to nie prawda. Wszyscy Rydel, Raini, Laura, Ness, Ross, Ell, Rocky, Riker ( do Lynch'ów dochodzi jeszcze Calum :) ) kochali się tak samo mocno i każdy oddałby za drugiego życie! Gdy młodzi kończyli już główne danie, a Rydel z Rikerem nakładali deser do domu z przerażającą prędkością wpadła uśmiechnięta od ucha do ucha Vanessa Marano.
- Dostałam prace!- wykrzyczała. Wszyscy zaczęli jej gratulować i przytulać ją. Radości nie było końca! Cały wieczór miną im wspaniale. Pełen śmiechu i wygłupów. Mogliby żyć tak wiecznie...
*****************************************************************
Święta, święta, święta kochani!!!
Przepraszam, że tak długo nie dodawałam rozdziału, ale chciałm wam zrobić taki, mały "prezent" na święta i dodać rozdział, a że bałam się, że drugiego nie zdąże napisać na czas to wolałam przetrzymać pierwszy!
Już w trzecim  rozdziale bliżej poznacie przyjaciółkę Ross'a! Cieszycie się? Ok, w związki z świętami Bożego Narodzenia chcę wam złożyć życzenia!
Szczęścia i zdrowia i miłości i prawdziwych przyjaźni i więcej koncertów R5 w Polsce i więcej Raury!
      WESOŁYCH ŚWIĄT KOCHANI!
PS. Mam nadzieje, że wy też zostawicie mi mały prezencik i skomentujecie rozdział. To naprawdę pomaga!


3 komentarze: