czwartek, 16 kwietnia 2015

4. Powrót


Rydel i Ellington całą sobotę próbowali wyciągnąć od recepcjonistki kto wynajął pokój w hotelu. Bez skutku. Pani Rebeka była nieugięta. Oparła się nawet urokowi Ell'a. Dzisiaj Rydel przygotowała się na coś co zostawiła na koniec. Spotkanie z David'em. W końcu to z nim była na randce i on na pewno coś wie! Rydel zadzwoniła do niego i poprosiła o spotkanie. Ona, David i Ell umówili się na 13 w restauracji. Blondynka denerwowała się tym spotkaniem. Wstała dzisiaj o 6.00. Nie była w stanie przełknąć śniadania. Zrobiła to jednak ze względu na dziecko. Wzięła prysznic, przebrała się, wykonała poranną toaletę. Około 8.00 wstał Riker, który od razu wszedł z domu. Następnie wstał Ross. Wyglądał jak siedem nieszczęść. Ospale podszedł do lodówki, zawiesił się jedną ręką na drzwiczkach i stał. Rydel podniosła wzrok z nad gazety.
- Wyglądasz jakbyś nie spał w nocy.- powiedział podgryzając pokrojoną marchewkę.
- Długo nie mogłem zasnąć...- Wyciągną z lodówki mleko i usiadł naprzeciw siostry. - Pokłóciłem się z Laurą.- powiedział i upił trochę mleka.
- O co? Przecież wy się nie kłócicie...-
- Laura uważa, że Maia to nie dziewczyna dla mnie.- westchnął.
- Myślisz, że powiedziałaby tak bezpodstawnie?-
- Nieeee. Znam Laurę, ale jak zapytałem się o co chodzi to nie chciała mi powiedzieć. Naprawdę lubię Maię.-
- Rozumiem. Nie dziwię się, jak chcesz mogę z nią pogadać...-
- Z kim chcesz gadać.- do kuchni wpadł już odświeżony i ubrany Rocky.
Podszedł do Rydel i pocałował ją w policzek po czym podkradł jej marchewkę z talerzyka.
- Z Laurą.- powiedziała wymownie patrząc na Ross'a.
- Ooo to masz okazję! Zaraz tu będzie.-
- Co?! Po co?!- zapytał zszokowany Ross.
- Chciałem z nią pogadać... Spokojnie... Od kiedy Laura w ogóle musi się pytać o przyjście do nas?-
- Od kąd jestem z nią oficjalnie pokłócony!-
- Wy się pokłóciliście?- Zapytał niedowierzając Rocky. Ross i Lau jeszcze nigdy się nie kłócili. Nawet gdy Laura zmieniła się po spotkaniu Pśkusia to tylko Ross'a tolerowała.
- Nie ważne. Idę na górę..- wstał i poleciał do swojego pokoju. Rydel spojrzała na brata wymownie.
- Rocky?- powiedział z wyczuwalną dezaprobatą.
- No co? Skąd mogłem wiedzieć!? Mam sprawę do Laury więc do niej zadzwoniłem. Proste.- powiedział gestykulując rękami. Rydel głośno westchnęła. Nagle po pomieszczeniu rozległ się dźwięk telefonu. Blondynka odebrała komórkę i rozmawiała chwilę. Po kilku minutach schowała go do kieszeni i wstała z krzesła.
- Wychodzę. Wrócę, mam nadzieję za kilka godzin. Na razie!- Rocky pomachał jej i wrócił do jedzenia. Delly ruszyła w stronę drzwi, w których minęła się z Laurą. Dziewczyny przytuliły się na powitanie, wymieniły kilka zdań i rozeszły się w swoje strony.
- Rocky! Już jestem!- krzyknęła brunetka gdy weszła do salonu.
- O to dobrze!- wytarł usta ręką, przełkną i podszedł do dziewczyny.
- Zagramy?- zapytał wskazując na konsole. Usiedli na kanapie i zaczęli swoją rozgrywkę.
- To o czym chciałeś pogadać?- zapytała Laura grając jedną ręką, a drugą sięgając do miseczki z żelkami.
- Umówiłem się z Olivią...- powiedział Rocky.
- To świetnie!- Krzyknęła brunetka i aż podskoczyła. Spojrzała na przyjaciela. Aż jej samochód w grze uderzył w znak drogowy.
- Skup się na grze!- nakazał jej brunet. Laura od razu spoważniała i wróciła do grania, przeklinając pod nosem.
- A co ja mam do tego?- zapytała.
- Mam wątpliwości czy powinienem iść i potrzebowałem kogoś, kto wybije mi je z głowy paroma mądrymi argumentami.-
- Rocky ja nie mogę cię namawiać do czegoś czego nie chcesz.- Laura wcisnęła pauzę w grze i spojrzała brunetowi w oczy.
- Ale ja chcę!- zapewniał Rocky.
- To w czym problem?-
- Boję się! Boję się, że znowu się zakocham po uszy, a później coś spieprzę! Jak zawsze z resztą!- powiedział zły. Wstał z kanapy i powędrował do kuchni. Laura odwróciła się w stronę wyżej wymienionego pomieszczenia i oparła się o oparcie kanapy rękami.
- Człowiek uczy się na błędach i na pewno będzie je popełniał. Nie wiesz co szykuje dla ciebie przyszłość Rocky. Skąd wiesz? Może Olivia to miłość twojego życia! Musisz poznawać nowych ludzi, a nie zamykać się w sobie. A i oczywiście musisz mieć pozytywne nastawienie do inny!- prawie wykrzyczała dziewczyna.
- Tak jak ty do Ross'a i Mai?- prychną brunet, ale szybko pożałował tego. Laura spojrzała na niego z nienawiścią w oczach.
- Zaprzestań!- powiedziała stanowczo. W tej chwili Ross zszedł ze schodów. Gdy zobaczył przyjaciółkę zwolnił kroku, jakby na moment ugieły się pod nim nogi. Rzicił ciche "hej" do dziewczyny i zwrócił się do brata.
- Wychodzę. Umówiłem się z Maią na zakupy.- powiedział ruszył w stronę drzwi, ręką poprawiając jeszcze wilgotnę po prysznicu włosy.
- Pamiętaj o naszej randce Blondi!- krzyknęła za Ross'em Laura.
- Nie bój się, pamiętam! Na razie!- odpowiedział i wyszedł. Rocky popatrzył na dziewczynę ze znakiem zapytania na twarzy.
- Jaka znowu randka?- zapytał. Laura uśmiechnęła się i głośno westchnęła...


Rydel i Ell siedzieli i popijali sok w kawiarence. Dziewczyna była już mega zdenerwowana. Po pierwsze samym spotkaniem, a po drugie faktem, że to właśnie David może był ojcem jej dziecka. Specjalnie ubrała się tak by chłopak nie zauważył jej brzucha. Po mimo napiętej atmosfery między nią, a Ell'em po ich ostatnim pocałunku cieszył się, że z nią jest i ją wspiera.
- Idzie.- z zamyślenia wyrwał ją głos Ell'a. Chłopak wskazywał na wejście do kawiarni, tam więc powędrował wzrok Rydel. O to i on. David. Nadal bardzo przystojny. Był ubrany w jensy i czarną koszule. Na nosie miał okulary przeciwsłoneczne. Rozglądał się chwilę po knajpie szukając Rydel. Wykrzywił usta w lekkim grymasie gdy zorientował się, że blondynka nie jest sama. Westchną i ruszył w ich stronę. Gdy był już przy stoliku Delly wstała i przywitała go. Chłopcy podali sobie dłonie i przedstawili się. Po tym oficjalnym momencie cała trójka usiadła na krzesłach.
- Nie sądziłem, że jeszcze do mnie zadzwonisz.- powiedział blondyn, zdejmując okulary.
- Przepraszam, że tak długo się nie odzywałam.- Rydel speszona zaczęła bawić się swetrem.
- Nie o to chodzi.- zaczął David.- Myślałem, że po tym jak na naszej randce wyprosiłaś mnie z baru, nie będziesz miała odwagi żeby do mnie zadzwonić- uśmiechnął się na wspomnienie tamtej nocy.- Nie obawiaj się. Nie mam ci teg za złe. Wtedy zamiast krwi, w twoich żyłach płynął alkohol.-  Oczy Rydel były wielkości pięciozłotówek.
- Wygoniłam cię z baru? Na naszej randce?- zapytała podnoszác lekko głos. David zaczął się cicho śmiać.
- Powiedziałaś, że chcesz zostać z nim sama, więc wyszedłem.- powiedzał blondyn, a Rydel i Ell od razu spojrzeli na siebie.
- Z NIM?- zapytała dziewczyna. - Ktoś tam jeszcze był oprócz nas?- zapytała już całkowicie zdenerwowana, ze strachem w oczach.
- No tak! Twój kolega. Po kinie poszliśmy razem do baru, tam zaczęliśmy pić. Wyszedłem na chwilę do łazienki, a gdy wróciłem on już tam był. Piliśmy chwilę razem i nagle ni z tego ni z owego wyprosiłaś mnie.- Blondynka załamana zakryła twarz ręką. Jest tak blisko, a tak daleko. Nagle po pomieszczeniu rozbrzmiał dzwonek telefonu. Ell wyciągnął komórkę z kieszeni i spojrzał na wyświetlacz. Imienia, które tam zobaczył się nie spodziewał. Zszokowany spojrzał na przyjaciółkę.
- Muszę odebrać. Dasz sobie radę?- zapytał. Rydel kiwnęła twierdząco głową. Chłopak szybko opósicił kawiarenkę.
- Pamiętasz może jak wyglądał ten chłopak, albo jak miał na imię?- zapytała z nadzieją w głosie.
- Szczupły. Chudy. Maił na imię... Nie pamiętam. Chyba coś na literę M. Ale nie wiem.- westchnął głośno. - Rydel co się stało?- zapytał.
- Nic David. Dziękuję ci, bardzo mi pomogłeś.-
- Będę uciekał. Dobrze cię znowu widzieć. Do zobaczenia.- pożegnali się i David zniknął Delly z oczu. Rydel siedziała nadal na swoim miejscu. Układała sobie wszystko w głowie. Już wszystko wiedział. Już pamięta.
- Kurwa...- powiedziała.


Rocky po udanej randce z Olivią wrócił do domu. Nie mógł jednak odpocząć. Po krótkiej rozmowie z siostrą dostał SMS od Ell. Chłopak pisał w nim, że mjszą się koniecznie spotkać. Rocky nie miał wyboru i czuł, że stało się coś niedobrego. Wsiadł w samochód i pojechał do baru. Przepychał się przez tłum, aż w końcu poszedł do przyjaciela. Usiadł obok niego na wysokim stołku przy barze. Zawołał barmana i poprosił o cole z lodem.
- Co jest, stary?- zaczął rozmowę, gdy zauważył, że Ell nie zamierza tego zrobić. - Dlaczego nie mogliśmy pogadać w domu.- Chłopak jednak nadal mu nie odpowiadał. Wpatrywał się tylko w swoją szklankę z colą.
- Ell? O co chodzi?- ponowił pytanie, już trochę poddenerwowany.
- Przyjechała tu na wakacje...- w końcu się odezwał.
- Kto?-
- Kelly.- Rocky otworzył oczy ze zdziwienia. - Zareagowałem tak samo.- skomentował minę przyjaciela, po czym upił łyk coli.
- Widziałeś się z nią?- zapytał niepewnie Rocky.
- Widziałem. Nawet więcej.-
- Co więcej?- Ell spojrzał na niego wymownie. Rokcy jeszcze szerzej otworzył oczy. - Nie widzieliście się ponad rok i pierwsze co zrobiliście to poszliście do łóżka?!- zapytał.
- Tak wyszło.-
- Tak wyszło? Ell ile ty masz lat? Takie wymówki to nie do mnie.- westchnął głośno. Wszyscy lubili Kelly. Była miła, koleżeńska, inteligentna, ale zerwali i nik już o niej nie wspominał. Nie chieli dokuczać Ellingtonowi. Męczyło go to, że Kelly z nim zerwała.
- Wracacie do siebie?- zapytał Rocky.
- Nie wiem. Pewnie tak.-
- Nie wyglądasz na prze szczęśliwego.-
- Bo nie jestem. Lubie Kelly, ale...-
- Ale w tym wszystkim jest jeszcze Rydel.- dokończył Rocky.
- Dokładnie. Zależy mi na niej. Jednak...chyba nadal kocham Kelly. Cały czas o niej myślę. Chyna chcę z nią być.- powiedział smutnym tonem.
- To zrób to. Tylko Ell..- położył rękę na plechach przyjaciela. - Nie mieszja w to mojej siostry.- Ratliff kiwną głową na znak że rozumie.
- Jedźmy do domu.-

*************************************************
Witam ponownie!
Oto nowy rozdział! Mam nadzieję, że Wam się spodoba.
Dziękuję za ostatnie komentarze. 
Naprawdę  wiele dla mnie znaczą. 
Przepraszam, że rozdział tak późno, ale prawie
cały tydzień ubolewałam na tym, że Austin&Ally
sie kończy :(
No cóż, bywa. Do napisania!
~Zakochana

niedziela, 5 kwietnia 2015

3. Spotkanie


Laura cała zdenerwowana chodziła w tą i z powrotem po salonie. Raini siedziała na kanapie czytając gazetę od czasu do czasu zerkając na przyjaciółkę.
- Uspokoisz ty się wreszcie?- zapytała nie podnosząc wzroku z nad pisemka. Laura spojrzał na nią zaskoczona.
- Przepraszam, jeśli ci to przeszkadza...- powiedziała wracając do swojego spacerku. Raini westchnęła i od niechcenia wrzuciła magazyn pod ławę.
- Nie przeszkadza, ale nie rozumiem czym ty się tak denerwujesz...- powiedziała podkradając winogrona. Laura upadła na fotel.
- To mój najlepszy przyjaciel! Martwię się o niego!-
- Znasz Ross'a. Ma szczęście do ludzi, w końcu przyjaźni się z nami!- czarnowłosa zarzuciła włosy do tyłu. Laura prychnęła i uspokoiła się trochę.
- Nie widziałyśmy się długo... Co u ciebie?- zapytała brunetka. Raini spuściła wzrok na paznokcie.
- Wiesz chciałam spróbować swoich sił i załapać się jako stażystka u kosmetyczki, ale mama powiedziała, że muszę skupić się na ostatnim roku szkoły. Jakby tego było mało to jeszcze każe mi iść na studia, na prawo jak tata...-
- Potrzebujesz pieniędzy?- Laura zdziwił się. Raini nigdy nie miał problemów z kasą.
- Nie, to nie o to chodzi...-
- Więc o co?-
- O samodzielność Laura. Gdy twoi rodzice zgięli, gdy patrzyłam na ciebie i na Van zdałam sobie sprawę, że ja na waszym miejscu bym przepadła.-
- Na początek proponuję nie kłócić się z rodzicami. Twoja mama ma rację Raini. Jesteś młoda i inteligentna, nie mówię tu o studiach, bo wiem, że ciebie prawo nie interesuje, ale...- Laura  zaśmiał się pod nosem. - Pamiętasz jak kiedyś chciałyśmy zostać aktorkami i grać w musicalach!- Teraz to Raini zaśmiała się.
- Chcesz zostać aktorką?-
- Chcę spełniać marzenia. Z moją najlepszą przyjaciółką.- Laura uśmiechnęła się najładniej jak tylko potrafiła. Raini odwzajemniła uśmiech i od niechcenia zerknęła na zegarek.
- Uuuuu spóźniają się...- Laura słysząc to szybko spojrzał na telefon. - To co robimy?...-


- Maia! Pośpiesz się, jesteśmy spóźnieni!- Ross ciągną dziewczynę za rękę!
- Spokojnie kotku! Czym ty się tak spinasz?-
- To nic.- Mruknął blondyn. Maia szarpnęła go mocniej za rękaw, tak, że się zatrzymał i odwrócił do niej przodem.
- Przecież widzę. Nie rób ze mnie idiotki... Ross możesz mi wszystko powiedzieć.- Maia objęła jego policzek dłonią. - Chodzi o Laure, prawda? Łączyło was coś więcej niż przyjaźń...-
- Nie to nie tak!- zdenerwowany usiadł na ławcę.
- To wytłumacz mi!-
- To ja byłem zakochany w Laurze!- wybuchnął, czym trochę przeraził Maie - Ona nic do mnie nie czuję!- Maia powoli podeszła do ławki i położyła dłoń na plecy Ross'a które zaczęła lekko masować.
- Co w tym złego? Każdy ma jakieś nieodwzajemnione miłostki.-
- Po prostu chcę żebyście się polubiły, zależy mi na tym. Nie mógłbym być z kimś kto jest zazdrosny o Laure.-
- Rozumiem, a więc postaram się je bliżej poznać! Chodźmy! Jesteśmy już spóźnieni.- Wstała, chwycił Ross'a za rękę i pociągnęła go w stronę domu Marano. Ross był trochę zaskoczony tą sytuacją, ale cieszył się, że jego dziewczyna go rozumie. Po kilku minutach dotarli do celu. Stanęli przed drzwiami.
- No to pukaj!- powiedziała uśmiechnięta dziewczyna.
- Żartujesz!? Do domu Marano i Lynch się nie puka!- powiedział, otworzył drzwi i gestem wpuścił dziewczynę do środka. Od razu do ich uszu doszły dźwięki fortepianu i dwa kobiece głosy. Na Mai nie zrobiło to większego wrażenia, ale Ross... Ross zaczą szczerzyć się do siebie jak idiota. Zdał sobie sprawę, że ostatni raz słyszał śpiew dziewczyn, jeszcze przez pogrzebem, na jakimś wspólnym ognisku u Lunch'ów. Brakowało mu tego. Trzymając się za ręce weszli do salonu. Laura i Raini roześmiane od razu się z nimi przywitały. Zasiedli na kanapie i fotelach i zapanowała cisza. Długo jednak nie trwała bo trójka przyjaciół zaczęła się śmiać. Więc rozkręcili się zaczęli rozmawiać o wszystkim i o niczym.
- Ej! Mam chyba jeszcze jakieś lody? Co wy na to? Idę nałożyć!- powiedziała Laura zaraz za nią wstał Ross.
- Pomogę ci.- Rzucił i razem poszli do kuchni. Raini jeszcze zachodząc się śmiechem popijała sok. Maia poprawiła się na kanapie i spojrzała na czarnowłosą.
- Tooo jak długo Laura i Ross są przyjaciółmi?- zapytała.
- Oj, już długo! Poznali się na koncercie, ten dureń chciał ją wyrwać na sławę.- zaśmiał się. - Biedna Lau miała nadzieję, że już więcej go nie zobaczy i nagle BUM!!! Ross z rodziną przeprowadzili się do NY i tak jakoś zaprzyjaźniliśmy się. Wszyscy. Później wspólne nocowania, ogniska, nawet R5 zabierało nas w trasy koncertowe.- Raini uśmiechała się od ucha do uch, jednak jej uśmiech malał z każdą sekundą. -Jesteśmy ze sobą zawsze, i zawsze się wspieramy. No! Nie smutajmy dzisiaj!-
- Maia lubisz lody czekoladowe? To moje i Van ulubione i niestety mamy tylko takie!- zapytał się Laura, która właśnie wróciła z Ross'em z kuchni.
- Uwielbiam wszystkie lody!-
- W takim razie smacznego!-
- Laura? Gdzie jest łazięka?- zapytała Maia.
- Korytarzem w lewo.-
- Dziękuję.- Maia uśmiechnęła się promiennie i opóściła pomieszczenie. Cała trójka powiodła za nią wzrokiem.
- Więccccc, co o niej myślicie?- Dziewczyny spojrzały na siebie.
- Szczerze?- zapytała Raini.
- Jest kompletnym przeciwieństwem ciebie. Spokojna, poukładana, ale... Sympatyczna.- dokończyła Laura. Ross uśmiechną się.
- Zagramy?- zapytał się wskazując na fortepian.
- Zawsze!- odpowiedział Raini wstając z miejsca. Laura powędrowała za ten czas do kuchni napotykając Maie.
- Pomóc ci w czymś?- zapytała.
- Tak jasne. Chciałam ukroić nam ciasta. Chodź!- machnęła zachęcająco ręką. Weszły razem do kuchni. - Możesz wyciągnąć talerze? Są w dolnej szawcę.-
- Tak jasne...- Maia schyliła się i wyciągnęła cztery talerzyki. Laura w tym czasie wyciągnęła ciasto z lodówki i pokroiła na cztery kawałki.
- Laura, chciałabym cię o coś prosić...-
- Jasne! Mów!-
- To trochę niezręczne... Chciałabym, abyś ograniczyła kontakt z Ross'em.- Laura aż otworzyła oczy ze zdziwienia.
- Proszę?!- zdołał wydukać.
- Nie jesteś mu obojętna.-
- Mnie i Ross'a łączy tylko przyjaźń.-
- Laura, kocham go, ale ani jemu, ani tobie nie wierze w tej kwestii i dopóki nie ograniczycie kontaktu, on nie zaangażuje się w ten związek całkowicie. Wiem, że potrafię dać mu szczęście! Ale ty stoisz nam na przeszkodzie...-
- Chcesz powiedzieć, że Ross jest nieszczęśliwy przeze mnie?- Laura zaczęła już wierzyć w słowa rozmówczyni.
- Nie chciałam żeby to tak zabrzmiało, ale tak. On nie będzie szczęśliwy jeśli utrzymacie kontakt. Chyba chcesz jego szczęścia?- to proste zdanie wzbudziło w Laurze gniew.
- Ustalmy sobie jedno, nie będziesz mówiła mi jak mam żyć. Ograniczę z nim kontakty do koleżeńskich, ale jeśli go skrzywdzisz to zapamiętaj, że ja jestem mała, ale oczka potrafię wydrapać.- powiedziała patrząc z nienawiścią na Maie, która kierowała się w stronę salonu. - Jeszcze jedno. Ty nie dasz mu szczęścia. Przekonasz się sama.- rzuciła i odwróciła się tyłem do Mai. Oparła się o blat ściskając go z całej siły, by dać upust emocjom. Czuła jak łzy napływają jej do oczu. Stał na drodze do szczęścia swojego przyjaciela. Maia ma racje. Ross cały czas ma na głowie jej kłopoty. Nie może zająć się swoim życiem. Najlepiej będzie jak ograniczy z nim kontakt. Pozwoli mu odejść, ale nie potrafi dopóki wie, że ta lafirynda czyha na niego.
- O nieee! Tak się bawić nie będziemy.- powiedziała głosem pełnym złości. Chwyciła  dwa pozostałe talerze i ruszyła do salonu. Usiadła na miejsce i w ciszy wsłuchiwała się w rozmowę przyjaciół i Mai. Gdy skończyła zajadać się ciastem oparła się o kanapę, założyła nogę na nogę i zaczęła..
- Maia- zwróciła się do siedzącej na przeciwko brunetki. Ta spojrzała na nią z uśmiechem, tak fałszywym, że Laura myślała, że nie wytrzyma i wygarnie jej wszystko. - Ross mówił, że skończyłaś szkołę aktorską.-
- Tak, rok temu.- Maia odpowiedziała z całkowitym opanowaniem. Pomiędzy dziewczynami wytworzyła się niewidzialna linia napięcia.
- Oooo jesteś aktorką?! Ja i Laura zawszę o tym marzyłyśmy! Jak ci się to udało?- zapytała Raini.
- Trzy lata temu wypatrzył mnie młody reżyser. Okazał się być bardzo... uprzejmy.- zaczęła opowiadać Maia, a Laura wzdrygnęła się na myśl o Mai dającej się wymacać reżyserowi dla roli. - Załatwił mi małą role w małym teatrze. Grałam wiedźmę.- przewrócił oczami.
- Ooooo to pewnie bez problemu odnalazłaś się w tej roli!- powiedział Laura. Ross aż zakrztusił się sokiem, a Raini spojrzała zaskoczona na przyjaciółkę.
- Słucham?- nie dowierzała Maia.
- Laura!- szepnęła Raini i lekko uszczypnęła brunetkę w nogę.
- Ooo powiedziałam to na głos?- Laura zakryła teatralnie usta ręką.
- Co ty wyprawiasz?- zapytała czarnowłosa. Laura za dobrze ją znała. Domyślił się, że Raini nie polubiła Mai, tylko sama nie wiedział dlaczego.
- Mówię to co obie myślimy.-
- Laura!- tym razem głos zabrał Ross. Marano popatrzył na niego z chamskim uśmieszkiem. - Mogę cię prosić na słówko?- zapytał wstając z kanapy.
- Z tobą zawsze kochanie!- uśmiechnęła się Laura i ruszył za chłopakiem. Kątem oka jeszcze zerknęła na dziewczyny w salonie. Maia była roztrzęsiona zaistniałą sytuacją.
-Trzeba przyznać, że aktorka z niej niezła.- mruknęła pod nosem.
- Co ty wyprawiasz?-
- Pokazuję ci, że to nie jest dziewczyna dla ciebie.- powiedziała uderzając go palcem wskazującym o klatkę piersiową.
- Nie znasz jej! Nie wiesz jaka jest!-
- Oooo tu się zdziwisz! Przez tą godzinę poznałam ją lepiej od ciebie!- ze złości skrzyżował ręce na piersiach.
- Odpuść sobie!-
- Okej! Dam jej spokój!-
- I przeprosisz...-
- Nie ma mowy! Nie będziesz mi mówić co mam robić, tak jak ona!- powiedziała i biegiem wróciła do salonu. Ross zrezygnowany oparł się o ściane korytarza. Tak bardzo chciał aby się zaprzyjaźniły... Wrócił smutny i zły do dziewczyn. Laura odpuściła sobie Maie, tak jak obiecała. Teraz zajęła się atakowaniem Ross'a. Po kilkudziesięciu minutach wypytywania go o ich związek i chamskich komentarzy Laura zadała TO pytanie.
- Oooo mam pomysł!- krzyknęła podekscytowana.- Co powiecie na podwójną randkę!?- Para spojrzał na siebie. Maia nie chciała się zgodzić, ale Ross był w czasie "wojny" z Laurą i jego duma wygrała.
- No pewnie!- Maia spojrzał na niego złowieszczym spojrzeniem.
- To super!-
- Świetnie!-
- Wspaniale!-
- Fenomenalnie!-
- Genialnie!-
- Przestańcie!- wrzasnęła Raini.
- Masz rację.- przyznał jej Ross. - My już pójdziemy.-
Laura i Raini grzecznie odprowadziły gości do drzwi i pożegnały się z nimi. Czarnowłosa szybko wróciła do salonu, a Laura zamykając dom na klucz oparła się czołem o drzwi i trawiła całe dzisiejsze spotkanie. Po chwili weszła do salonu gdzie czekała na nią Raini z oskarżycielskim spojrzeniem. Laura stała jak zaczarowana, nic nie mówiąc. Ni z tego, ni z owego zaczęł szlochać. Zelektryzowana Raini nie wiedziała co sie dzieje. Siedziała na kanapie jak skamieniała. Laura rzuciła się w jej ramiona.
- Nienawidzę się z nim kłócić!- wymamrotała w ramię przyjaciółki.
- Ciiiii. Co się dzisiaj stało?- uspokajała ją Raini.
- Maia powiedziała mi, że Ross przeze mnie nie jest szczęśliwy. Poprosiła mnie abym ograniczyła z nim kontakt...-
- Chyba nie uwierzyłaś w to?-
- Raini ona ma rację!- Laura oderwała się od przyjaciółki i spojrzał jej w oczy. - Ross cały czas ma mnie na głowie. Mnie i moje problemy! Jestem dla niego tylko kłopotem... Nie zaprzeczaj, bo tak jest.- powiedziała Laura gdy zobaczyła minę przyjaciółki. - Ja ogranicze z nim kontakt, ale dopiero jak ta lafirynda zniknie z jego życia... Nie pozwolę jej go zniszczyć!

##############################
Witajcie! 
Jestem załamana tym rozdziałem! Od początku
mi się nie podobał :/
Jak widzicie blog się zmienił. Jest inne tło i w ogóle.
Dodałam również zakładki, aby było łatwiej poruszać się po blogu. Jest mi strasznie smutno z powodu komentarzy pod ostatnim rozdziałem. Co się stało? 
No nic, mówi się trudno i płynie się dalej!
Zapraszam do obserwowania i komentowania!
Wesołych świąt i miłej nocy!!
5 KOMENTARZY - 4 ROZDZIAŁ
~Zakochana <3
Ps. Teraz podpisuję się Zakochana!
Baju baju!

Kontakt

Jeśli chcielibyście się ze mną skontaktować to zapraszam!
O każdej porze dnia i nocy! Ja nie gryzę!

GG: 53566916
E-mail: agnieszkarebacz189@gmail.com