Ness
W klubie jest 342 osoby. Dam rade, znajde go. Pocieszałam się sama, trzeci raz okrążając klub. Była już 23:45. Zostało piętnaście minut do nowego roku. Jakby tak na to spojrzeć to ten rok był nawet udany. Poznałam R5 i na dodatek zaprzyjaźniłam się z nimi. Dostałam prace, co prawda po miesiącu mnie zwolnili, a jednak dostałam. Wziełam udział w castingu, a niedługa mają przyjść wyniki. Oczywiście były też złe rzeczy. Zerwałam z Leo. Laura zaczeła chodzić z tym idiotą. Ale podsumując to nie było najgorzej. Może pasowałoby coś zmienić. Może kupie psa. Znajde prace. Będe bardziej odpowiedzialna. W końcu trzeba kiedyś dorosnąć. Będe doskonałą siostrą i przyjaciółką. Będe chodziła na castingi i oczywiście za każdym razem wygram. Ale... może na początek znajde prace. Tak. To dobry pomysł na początek. Może zapytam w jakimś klubie, albo w restauracji. Wezme się za siebie. Nie ma to jak sentymenty w sylwestra w zatłoczonym klubie. Ale mnie wzieło. Wszyscy dobrze się bawią, a ja tak smutam. Dlaczego? Wróce do przyjaciół i dobrze się zabawie. Upije się i dobrze zapamiętam te noc. Wstałam ze schodów na których siedziałam. Poprawiłam włosy i miałam już ruszać..
- Vanessa?- usłyszałam zza pleców. Nie moge w to uwierzyć. Zaniemówiłam. Powoli się odwróciłam i zobaczyłam Lucasa. Wyglądał jak zwykle bosko. Uśmiechną się serdecznie.
- Hej- powiedziałam.
- Co ty tu robisz? Mówiłaś, że spędzasz sylwestra u znajomych. A tak na marginesie to świetnie wyglądasz.- Ja jak to ja zarumieniłam się.
- Chcieliśmy troche potańczyć, ale i tak siedzimy przy barze. A i dziękuje-
Dobra Ness teraz masz okazje. Odwagi Ness, odwagi. -Szczerze mówiąc to ja zaproponowałam przyjście tu...- zatrzymałam sie.-boooo.. miałam nadzieje, że cie spotkam- dokończyłam bardzo niepewnie. Lucas zaniemówił. Rozszerzyły mu się źrenice. Jego niebiekie oczy stały się jeszcze piękniejsze.
- Zaskoczyłaś mnie.- powiedział. Poprawił sobie włosy. Lekko się uśmiehną.
- Dobra. Jestem idiotką. Zapomnij o tym.- rzuciłam i odwróciłam się. Miałam ochote zapaść się pod ziemie. Albo najpierw się upić. Takie upokorzenie. Nagle ktoś złapał mnie za nadgarstek i przyciągną się do siebie. Przede mną była para wpatrujących się we mnie oczu. Nasze twarze dzieliły milimetry.
- 9, 8, 7, 6,...- cały klub zaczą odliczać do dwunastej, ale my nie drgneliśmy ani troche. Wpatrywaliśmy się w swoje oczy.
-5, 4, 3, 2, 1, - szampany i fajerwerki wybuchły. A wraz z nimi Lucas pocałował mnie. Nie mogłam w to uwierzyć. Zamknełam oczy, a ręce wplątałam w jego bląd włosy. Po chwili (niechętnie) oderwaliśmy się od siebie. Uśmiechneliśmy się od siebie opierając się o siebie czołami wciąż będą w objęiu. Ludzie wokół wiwatowali, jakby dla nas. Wszędzie były śmiechy i krzyki a my staliśmy na środku sali jaby odłączeni od świata. Wpatrzeni w siebie. Uśmiechnięci, wpółobjęci.
-Skarbie tu jesteś!- O cholera. Riker! Blądyn podszedł do mnie i mnie pocałował w policzek.- Skarbie, wszędzie cię szukaliśmy!- mówił dalej.
- Skarbie?!- zapytał Lucas.
- Nie, nie. To nie tak. Już tłumacze.- próbowałam mu wyjaśnić.
- Nie spoko, nic nie mów. Rozumiem. Myślałem, że....Ale ja głupi jestem- powiedział i odszedł.
- Lucas, zaczekaj!- zawołałam- Cholera jasna Riker, zwariowałeś?!- wydarłam się na niego.
Narrator
Po tych słowach Vanessa wybiegła z klubu. Za nią rzucił się Riker. Reszta ferajny zobaczyła wybiegająych przyjaiół, więc postanowili zobaczyć co się stało. Gdy wyszli na zewnątrz zobaczyli Ness i Rikera.
- Co ja takiego zrobiłem? O co i chodzi?- zapytał blądyn.
- Jeszcze się głupio pytasz? Nie rób z siebie idoty, większego niż jesteś.- odbąkneła Ness.
- Oooo siostra wrzeszczysz na członka R5. Widze postępy!- Laura chciała złagodzić sytuacje obracając to w żart. Ale nie udało się jej.
- Posłuchaj, takie było wyzwanie.- dalej ciągną Riker.
- W dupie mam to wyzwanie, tą całą butelke i tego sylwestra.- krzyczała coraz głośniej Ness.
- To po co chciałaś przychodzić?!- Przyjaciele zerkali po sobie. - Idź nikt cię ie zatrzymuje.- dokończył Riker. Ness podeszła do niego i uderzyła go w policzek.
- Prosze bardzo. Już mnie nie ma.- i pobieła gdzieś w strone domu.
- Ness!- krzykneła Lau.- Przepraszam za nią. Musze iść- oznajmiła .
- Dobra, nie przejmuj się. Jak sytuacja się troche uspokoi to przyjdź, przyjdźcie.- powiedziała Rydel poprawiając włosy. Laura pobiegła w tą samą strone co jej siostra.
- Riker, to było chamskie!- oskarżała go Rydel.
- Stary, możesz powiedzieć co się w ogóle wydarzyło?- zapytał Ross.
- Nie chce mi się o tym gadać. Wracajmy do domu-
Pogoda pogorszyła się. Już od dawna nadawali deszcz na Nowy rok. Z nieba zaczeły spadać pojedyńcze krople. Rodzeństwo Lynchów wraz z Rani i Ell'em wracało do swojego domu. Przez całą droge nikt nie odezwał się ani słowem. W domu było tak samo. Dopiero po jakiś 20 minutach Rydel i Rani usiadły z herbatą i o czymś rozmawiały. Riker po powrocie udał się do swojego pokoju. Pozostała trójka oglądała jakiś film, ale każdy zastanawiał się co stało się po miedzy Vanessą i Rikerem.
Po godzinie zabrzmiał dzwonek do drzwi. Laura.
- Hej przyszłam tylko na chwile, bo wiem, że każdy zastanawia się co tak naprawde spowodowało tą kłótnie.- powiedziała bez energi. Usiadła w fotelu.- Wiec sprawa wygląda tak, że przez Riker oczywiście niechcący spłoszył wymarzonego chłopaka Ness. Ona była z Lucasem, a Riker przyszedł i tak jak powiedziała wcześniej Rydel mówił do niej skarbie i pocałował ją w policzek. Dla Lucasa była sprawa jasna. Myślał, że są parą i odszedł.-
- To jedyny powód?- zapytał Rocky jakby niedowierzjąc.
- To wydaje się być błache, ale dla Ness to jest bardzo wyjątkowy chłopak. Jest w nim zakochana od 5 lat. Przez niego zakończyła 3 związki. Gdy w końcu zyskała z nim kontakt to on myśli że ma chłopaka. I jeszcze...- przystała na chwile- to co Riker powedział później, to że nikt jej nie zatrzymuje. Też ją bardzo zraniło.- dokończyła.
- Skąd mogłem wiedzieć.- zapytał Riker siedzący na schodach. Wszyscy popatrzyli na niego.- Zrobiłem tak jak było w wyzwaniu, a później.... trochę mnie poniosło.-
- Ja wiem o tym Riker, ale musisz zrozumieć Ness. Najpierw straciła chłopaka, a później usłyszała coś okropnego z ust swojeo muzyczneo idola. Musisz ją tylko przprosiać i...-
- Przprosić!? Jeszcze czego?! To ona na mnie nawrzeszczała w klubie! To ja tu jestem ofiarą!- zaczął głośniejszym tonem Riker.
- Posłuchaj ja nikogo nie oskarżam. Musicie to załatwić między sobą. Ja wracam do Ness, ale wam życze iłej zabawy. A i jeszcze jedno. Rani. Zrób i wyślij mi zdięcie jak Rydel śpi z Ell'em.- uśmiechnela się i wyszła wraz z Rossem, który zaproponował, że ją odprowadzi.
Ross
- Ale się porobiło, nie?- zapytałem- zajebisty syrwester.- powiedziałem z sarkazmem.
- Weź, daj spokuj. Podobno jaki sylwester taki cały rok. Ja dziękuje za takie coś.- parsneła Laura.
- Ciesz się, że to nie my się pokłóciliśmy.-
- Taaa to już by był naprawde zły rok.- Doszliśmy do jej domu.
- To pa. Trzymaj się.- przytuliłem ją.
-Ty też, a i czekam na fotke Rydel i Ell'a.- zaśmiała się.
- Dobrze, wyśle.- I wróciliśmy do swoich domów.
*****************************************************************
Hejjjjj!! Aż sama jestem w szolu, że tak szybko napisałam ten rozdział. Chyba mam wene. Już jutro 3 sezon!! Kyo będzie oglądał?
Następny rozdział najpóźiej w środe. Miłego dnia <3
A&A <3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz