piątek, 21 marca 2014

13.stracona szansa+ problemy z przygotowaniami

   Ness
-Cześć- usłyszałam zza pleców. Gwałtownie odwróciłam się. Stał za mną brunet, jak zwykle ze znudzoną miną, choć możnaby dostrzec mały uśmieszek.
- Rocky! Co ty tu robisz?- Byłam wkurzona i podekscytowana. Z jednej stronyn Lucas w każdej chwili mógł odejść, a z drugiej rozmawiam z Rockim, obiektem artystycznym moich westchnień.
- Uciekłem z domu. Wiesz te całe przygotowania do sylwestra mnie przerażają, a może to wałek w ręku Rydel mnie przerarza. Mniejsza z tym, wole być poza zasięgiem jej ataku. A ty co tak sama spacerujesz?-
Obejrzałam się. Lucasa już nie było. Zawsze musze mieć takiego pecha.
- Yyyy nic szczegulnego.- odpowiedziałam oschle.
- Coś nie w humorze jesteś! Wiadomość, że jednak  musisz spędzić z nami sylwestra cie tak dobija?-
- Nie, nie , nie, nie!- i na mojej twarzy można było zobaczyć klasyczny przypadek " burakatus policzkatus"- poprostu mam dziś zły dzień.-
Rocky przejechał ręką po swoich brązowych włosach.
-W takim razie zapraszam cię na gorącą czekolade, tak na poprawe humoru.- uśmiechná się. Ohhhh jaki on ma boski ten uśmiech. Oczywiście zgodziłam się, ale....co z Lucasem?
             Ross
-Dobra, wszystko jest gotowe tylko ogarnijcie dom- powiedziała Rydel, która biegała po domu.
- Że niby co jest gotowe? Nie widzisz jaki tu jest burdel i ..... zaraz, zaraz jak to "ogarnijcie"! A ty!?- zaczą wrzeszczeć Riker.
-Ja ide do fryzjera. Mówiłam od wczoraj. Starałam się zrobić jak najwięcej, więc nie mniej do mnie pretensji. Riker, nie spałam dziś do 3 nad ranem, i prosze o troche wyrozumiałości. Zresztą Ross ci pomoże.- słysząc to zaksztusiłem się kanapką.
- Słucham?!- wtrąciłem się. Wow jeszcze nigdy się tak nie kłócili. Zaraz będą latać talerze.-Dobra- podeszłem do siostry- ja się wszystkim zajme.- pomogłem założyć jej płaszczyk. Rydel wymieniła kilka "miłych" zdań z  Rikerem, trzasneła drzwiami i wyszła. Czuje się troche niezręcznie. Riker wyglądał na strasznie złego.
- Dobra brat ogarnij dupe, i nie strój tu żadnych fochów. Ubieraj fartuszek i do roboty!- rzuciłem mu fartuszek. Wysłał mi złowrogie spojrzenie i grzecznie załorzył fartuszek. Taaa to będzie długi dzień.
- To ja ide.- z fotelu wstała Lau.
- I ty Brutusie przeciwko mnie!?-
- Dasz sobie rade. Ja mam randke przed sylwestrową.- poklepała mnie leciutko po polczku. - Pożegnałambym się z Rikerem ale boje sie, że mnie zje.- uśmiechneła się, pomachała i znikneła za drzwiami. Boże czym ja sobie zasłurzyłem.
           Rydel
Boże jak on mnie wkurzył. On i Rocky są jak duże dzieci. Dobrze, że jest jeszcze Ross. Ide jeszcze do fryzjera. Jezuniu już dawno nie byłam tak wkurzona.Przechodze obok restauracji "Vanilia". Bardzo lubie tu przychodzić. Mają pyszną czekolade. Spojżałam przez okno. Jak zwykle było dużo ludzi. A przy moim ulubionym stoliku w rogu sali iedzi Rocky i Ness. Oooooo nie! To zamiast pomagać w domu to on sobie siedzi i pije czekoladke. Ja mu zaraz dam. Wpadłam do restauracji. Większość ludzi patrzyło na mnie. Ja nie patrząc na ic ruszyłam w strone brata. Usiadłam obok Ness.
- Oooo hej. Widze, że dobrze sie bawisz podczas gdy ja i twoi bracia zacharowują się na śmierć-  Po ojej wypowiedzi Ness wbiła się w różowy fotel. Wyglądało to jakby się bała mnie. Rocky westchną.
- Co roku tak jest. Ja wymykam sie z domu, a ty później robisz mi awanture. Nie wydaje ci się to już nudne.- Byłam czerwona ze wściekłości.
- To czas to zmienić zmykaj do domu.- spojżałam na Ness- ty też, bo Laura narzeka, że cie nie ma. A ja ide do fryzjera bo już jstem spóźniona.- walnełam lekko w stół i wyszłam.
*****************************************************************
Przepraszam nie dość że długo czekaliście to jeszcze krótki i nudny. Przepraszam ale miałam dwa bardzo ważne konkursy w tym tyodniu i ie miałam jak dodać. Staram sie dodawać jak najczęściej. Następny będzie w środe. Mam nadzieje że się wyrobie. Miłego wieczori.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz