Laura
Razem z Rossem staneliśmy na baczność.- Co się tak lampicie, jakbyście ducha zobaczyli?- zapytała. Westchnełam powoli i podeszłam do niej.
- Usiądźmy, musimy porozmawiać.- powiedziałam.
- Okej- powiedziała zdezoriętowana.
- To ja was zostawie same.- Ross bezpiecznie wyszedł z salonu.
- Okej Ness, bo widzisz zataiłam coś przed tobą. Ross i j chcieliśmy ci pomuc i spotkaliśmy się z Lucase.- Uśmiech znikną z jej twarzy.
- Co zrobiliście!!- krzykneła.
- Ness spokojnie, daj mi wytłumaczyć .-
- Co ty chcesz mi tłumaczyć!? Rozmawiałaś z nim za mojimi plecami.- Zerwała się z sofy. Po chwili ochłoneła troche i znów usiadła na niej. - Co ci powiedział?- zapytała już spokojniejszym tonem.
- No właśnie. Po krótkiej rozmowie, uznałam, że to nie jest chłopak dla ciebie.-
- Laura zadałam ci pytanie. Co ci powiedział?-
- On, on tak naprawde nigdy się tobą nie interesował. On zaczą mnie podrywać.-
- Co?- zaszkliły się jej oczy. - Kłamiesz.-
- Chciałabym. Powiedział, że udawał zainteresowanie tobą, by poznać mnie.-
- Nie wierze, że jesteś aż tak zazdrosna.-
- Że co?-
- Wymyśliłaś tą całą historyjke!-
- Zwariowałaś!?- Ness wyszła z salonu. Bogiegłam za nią.
- Ness zaczekaj!- Zatrzymała się w korytarzu przed drzwiami.
- Powiedziałaś mi to żeby mnie zdołować!?-
- Nie, powiedziałam ci to bo się o ciebie martwie!-
- Dobieranie się do mojego chłopaka nazywasz martwieniem!?- zaniemówiłam. Zabolało. Ness wyszła z domu. Obruciłam się w strone kuchni. Zobaczyłam, że wszyscy wpatrują się we mnie. Skryłam twarz w dłoniach i zaczełam płakać.
- Ej ej ej. - Ross podbiegł do mnie.- Nie płacz.- Przytulił mnie.
- Możecie mi powiedzieć co wydarzyło się w parku po mojim odejściu?- zapytała Rydel.
Ness
Wybiegłam z domu i skierowałam się na jego tyły. Przy basenie siedział Riker. Co chwila wrzucał kamienie do wody.
- Ukrywasz się przede mną?- zapytałam. Blądyn odwrócił się i wyglądał na zdziwionego.
- Przyznaje, jestem w szoku. Odezwałaś się do mnie.- i ponownie rzucił kamieniem. Poprawiłam włosy.
- Można powiedzieć, że mam gorszy dzień.- zaśmialiśmy się. Usiadłam obok niego. Położyłam głowe na jego ramieniu. Chwile w milczeniu wpatrywaliśmy sie w księżyc. Wtedy wszystko do mnie dotarło. Lucas tak naprawde miał mnie daleko gdzieś. Wybuchłam płaczem.
- Ej co się stało?- zapytał Rikier.
- Wszystko jest nie tak. Chłopak moich marzeń wykorzystał mnie, by poznać moją siostre. Jestem żałosna. Całe życie pod góre. Przegrałam casting i nie chcieli mnie przyjąć do pracy. I ja sama w tym wszystkim. Własna siostra mi nóż w plecy wbije.- zaczełam mówić przez łzy.
- A to świnia. Ale mam prośbe. Nie wiń za to Laury. Ona chciała dobrze.-
- Wiem, i to jest najgorsze.- Przytulił mnie. Chociaż przez chwile czuje się bezpiecznie.- Powinnam ci podziękować, wiesz? Opóźniłeź ten jego świrnięty plan.-
- Oj Ness, kiedy ty w końcu zrozumiesz, że jestem genialny.-
- Taa i skromny.- zaśmieliśmy się.- Wiesz, że będziesz musiał posprzątać basen?-
- Basenowy jutro przychodzi.-
- Aaaaaa w takim razie..- wystawiłam ręke. Blądyn szybko uzupełnił pustą dłoń. Rzuciłam kamieniem. Cała złość uleciała...
Casydy
- O mój Boże. Jakie to jest żałosne. Szczęśliwa grupka przyjaciół. Nie wiedzą co ich czeka. Jeszcze się zdziwią. Jeszcze się okaże kto jest prawdziwym przyjacielem. Nie można kpić z Casydy Berrn. Nie tym razem.-
- Jak narazie wszystko idzie po twojej myśli, ale nadal nie rozumiem twojego planu.- przyznał blądyn.
- Zrozumiesz w swoim czasie....
*****************************************************************
Hejjjo. Troche spóźniony, ale jest 20 rozdział. Ostatnios ogarnełam że jeszcze wam nie podziękowałam za czytanie węc Dziękuje <3
Następny w piątek.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz