sobota, 24 maja 2014
22. Rozpacz+Strach
Narrator
- Casydy...- zapytał Ross zaskoczony, jej widokiem. Szatynka również wyglądała na zdziwioną.
- Jest Laura?- zapytała poprawiając włosy.- Mam do niej sprawe. Bardzo ważną. Mógłbyś ją zawołać?-
- Nie wiem czy jest w stanie.- Odpowiedział, obserwójąc każdy jej ruch.
- Ross, kto przyszedł?!- oboje usłyszeli głos Laury. Blądasek wskazał dłonią by weszła. Omineła go i ruszyła w strone salonu. Ross poczuł jej arbuzowe perfmy. Przypomniał sobie ich pierwsze spotkanie. Poznali się w windzie. Byli sami, a jemu bardzo spodobały się jej arbuzowe perfumy. Do teraz pamięta w co była ubrana, jak szybko pisała sms-a, jak poprawiała włosy, które jeszcze wtedy miała kręcone, a teraz zaczeła je prostować. Trzeba jej przyznać, że jest na prawde ładna. Ma długie rzęsy, piękne czerwone usta, a szczególnie piękne są jej zielone oczy, którymi kusiła wszystkich. Zapytał o godzine, troche żałosne no nie? Jednak on był oszołomiony jej pięknym uśmiechem. Ona grzecznie odpowiedziała, swoim kusicielskim głosem. Wtedy on próbował kontynuować rozmowe. Kilka dni później zaczą żałować. Obudził się, zamkną drzwi i ruszył za nią.
- Casydy... co ty tu robisz?- zapytała Laura.
- Mam coś dla ciebie.-
- Zaciekawiłaś mnie. Siadaj.- wskazała ręką fotel.
- Ross możesz zostawić nas same?- zapyała poważnym głosem. Blądas spojrzał na Lau, ona kiwneła głową i wyszedł na balkon. Usiadł na hamaku i zaczą niecierpliwie bawić się telefonem.
- Tooo co dla mnie masz?- zapytała po chwili milczenia Laura.
- Widzisz, nigdy się nie przyjaźniłyśmy, ale ja wredna nie jestem mam godność...- zaczeła
- Ale o co chodzi?-
- Posłuchaj nie chce byś mnie źle zrozumiała. Ja- w jej oczach pojawiły się łzy. -my, zostałyśmy zranione przez tego samego faceta.-
- O czym ty do mnie mówisz?-
- Spałam z Mattem...- zamilkły. Laura nie wierzyła w to co słyszy. Po jej policzku popłyneła jedna, samotna łza. Po chwili w jej oczach pojawiła się złość. Chciła wygarnąć Casydy, ale ta jej przeszkodziła.
- Był zezłoszczony, mówił coś, że tym razem Lucas przesadził. Nie wiedzieliśmy co robimy. Mówił, obiecał, że zerwie z tobą, że będziemy razem.- mówiąc to płakała. Laura nie wiedziała co ma ze sobą zrobić. Złapała się za głowe, która rozbolała ją jeszcze bardziej. Casydy wstała, zaczeła szukać coś w torebce. Po 10 sekundach położyła na ławe szarą koperte. - Przepraszam, ale ja go na prawde kocham. Przy nim zapominam o całym świecie. Jest idealny. Jeszcze raz przepraszam.- wytarła policzki. Laura schowała twarz w dłoniach. Casydy wyszła z podłym uśmieszkiem. Omineła korytasz i już miała nacisną klamke, ale ktoś ją wyprzedził.
- Laura wrócił...- zaniemówiła Ness widząc Casydy- A ty co się tak szczerzysz?- zapytała ją. Te dwie nienawidzą się od 3 klasy. Casydy wiele ryzykowała przychodząc do domu jej największego wroga. Pokłóciły się z winy tej zdziry- jak to mówi Ness. Wszystko przez Lucasa oczywiście. Żadna nie odwarzyła się zagadać, ale nie pozwalały sobie nawzajem nawet myśleć o nim. Ale cóż, bywa. Patrzyły na siebie wrogimi spojrzeniami. W tej chwili do domu Laury i Ness zbliżali się Riker i Rocky.
- Hej Ness zdzwoniłaś...yyyy Casydy co ty tu robisz?- zapytał blądas.
- Właśnie o to samo miałam zapytać. Co robisz w moim domu!?- zapytała Ness.
- Zapytaj siostrzyczki.- odpowiedziała złośliwie. W tym czasie Ross wszedł do salonu. Zobaczył płaczącą Laure i szybko do niej podbiegł.
- Ej, ej co się stało? Dlaczego płaczesz?- Laura nie odpowiedziała, tylko jeszcze bardziej wtuliła się we własne kolana. Ross zauwarzył koperte z której wystawały jakieś zdjęcia. Wzią jedno do ręki. Gdy zobaczył co na nim jest zaniemówił. Na zdjęciu był Matt, który całował Casydy. Teraz wszystko zrozumiał. Przytulił płaczącą Laure. Nie zwracali uwagi na odgłosy kłótni dochodzące z korytarza. Ross jest typem faceta, który martwi się o przyjaciół. Dlatego zawsze gdy widzi płaczącą Laure serce mu się kraja. To wszystko przez tego cwela Matta. Zawsze płacze przez niego. Już dawno powinna zakończyć tą znajomość. On nie daje jej radości tylko sam smutek. Ona zasługuje na kogoś kto zawsze będzie się o nią troszczył, kto zawsze będzie miał dla niej czas, kto zawsze będzie ją kochał. W głowie Rossa wirowało wiele niemiłych nazw na Matta. Ale żadno z nich nic nie mówiło. Laura płakał coraz bardziej. Ross miał wielką plame z łez na koszulce, ale nie przeszkadzało mu to. Myślał tylko o tym, że nie może pozwolić by ten cwel znów zranił Lau. Nie tym razem. Zastanawiał się czy było tak zanim się poznali. Co prawda on i Laura są przyjaciółmi od jakiegoś miesiąca, ale szybko się pokochali jak rodzeństwo. Oboje oddali by za siebie życie. Mijały minuty a oni wciąż siedzieli w milczeniu wtuleni w siebie. Laura nie przestawała płakać. Ross za każdym razem gdy ona płakała przez Matta coraz bardziej nie mógł zrozumieć tej ich pokręconej miłości. Czy miłość zawsze musi boleć? Nie rozumiał tego, bo tak na prawde nigdy nie był zakochany. To prawda, podrywał dziewczyny, ale uważał, że każda z nich jest płytka. Szukał dziewczyny z czymś więcej, niż tylko ładna buzia. Szukał dziewczyny z głębią. To taką z którą będzie mógły rozmawiać całą noc o wszystkim i o niczym. Taką, która też kocha muzyke, która woli pograć na fortepianie, niż chodzić na zakupy. Taką, która pokocha go nie patrząc na to, że jest sławny. Taką, która pokocha prawdziwego Rossa. Nie chce, żeby ktoś przez niego płakał, jak Laura. Nagle odgłosy kłótni ustały. Drzwi się zamkneły, a do salonu weszli Ness, Rani, która w międzyczasie doszla, Rocky i Riker. Zaniemówili widząc płaczącą Laure. Rani szybko do niej podbiegła i zaczeła pytać co się stało. Laura przestała plakać i oderwała się od Rossa. Jednak nic nie mówiła.
- To przez Matta.- wyjaśnił Ross. Wszyscy rozsiedli się na fotelach i kanapie.
- Co się stało?- Zapytała Ness. Ross kiwną głową, że nie wie. - Laura co się stało.- Laura wytarła policzki.
- Nie,...nie teraz.- wyszeptała i pobiegła do swojego pokoju. Ross rzucił w strone Ness i Rani zdjęcia. Riker i Rocky przybliżyli się do nich.
- A to świnia!- powiedział blądyn.
- A to su*a!- krzykneła Ness- Zabije zdzire!- aż wstała ze złości, a dłoń zwineła w pięść.
- Uspokuj się, teraz najważniejsza jest Laura.- uspokoił ją Riker. Ponownie usiadła w fotelu i złapała się za głowe. Zapadła cisza.
- Słyszałem jak Casydy płacze.- Ness podniosła głowe.
- Co? Jak wychodziła to śmiała się beszczelna zdzira.- Ross zdziwił się.
- Płakała, mówiła, że została zraniona jak Laura. Znowu kłamała? Ale po co?- zapytał.
- Nie wydaje wam się to dziwne, że miała zdjęcia jak całuje się z Mattem. Jak ona je zrobiła?- zapytała Rani.
- Ktoś jej pomugł.- stwierdził Riker. Rocky zrobił dziwne sporzeni, jakby wpadł na genialny pomysł.
- Widziałem ją, w piątek z jakimś blądynem w parku- powiedział.
- Blądynem?- Ness zerwała się w strone półki skąd wyciągneła album. Ponownie usiadła na fotel, wszyscy podeszli do niej. Przewróciła kilka kartek. Jeździła palcem po zdjęciach klasy Ih, w końcy zatrzymała się na zdjęciu o podpisie "Lucas Kersing".
- To on!- krzykną Rocky. Ness zamkneła i odłożyła album.
- Ale o co w tym wszystkim chodzi?- zapytała Rani. W tym momęcie wszyscy usłyszeli trzaśnięcie drzwi. Laura wyszła. Nie miała siły, nie wytrzymała. Czuła się jak ktoś niepotrzebny do tego ten straszny ból przeszywajacy jej glowe. Musiała się przejść. Ochłonąć. Sama nie wiedziała gdzie idzie. Skręcała co jakiś czas do jakiejś ciemnej uliczki. Może nie powinna do niektórych. Może to niebezpieczne. A raczej na pewno niebezpieczne. Kryje się tam wiele dziwnych typków. Właśnie do takiej uliczki trafiła Laura. Chciała zawrócić, ale ją zauwarzył.
- Ej gdzie uciekasz skarbie?- zabiegł jej droge jakiś dresiasz w kapturze. Próbowała go ominąć, ale przyczepił się. Złapał ją za ramie.
- Puszczaj mnie!- krzykneła.
- Cicho, cicho, cicho- zakrył jej usta dłonią- chyba nie chcesz by ktoś nas usłyszał.- powiedział, przez złośliwy uśmieszek. Przyciągnił ją do siebie i odwrócił tyłem. Ręke położył na jej tali. Zaczą jej szeptać do ucha. Laura miała przerarzenie w oczach. Łzy leciały jej po policzku. W myślach policzyla do trzech i na "trzy" zaczeła się wyrywać z jego ramion. Na próżno. Zacisną je jeszcze bardziej. Laura ugryzła go. Ten krzykną i poluźnił troche objęcie. Brunetka wykorzystała to i wyrwała się. Zaczeła biec. Dresiarzchciał ja ponownie złapać, co niestety mu się udało. Złapał ją za włosy i zakrył usta.
- Uważaj sobie. Może nie wyglądam, ale potrafie być groźny.- Laura cała drżała. Jeszcze nigdy tak się nie bała. - Jestem Psikus skarbie.- wyszeptał jej do ucha. Po czym pocałował w policzek. W tym samym momęcie Ness zaczeła martwić się o Laure. Ross, Riker i Rocky postanowili jej poszukać. Już od dłuszego czasu nie odbierała telefonu, mimo to Ross cały czas próbował się do niej dodzwonić. "Laura odbierz!" cały czas powtarzał. Chłopaki szukali jej już od 20 minut. Coraz bardziej się o nią bali. Nagle usłyszeli krzyk... (cdn)
*****************************************************************
Hejo przepraszam za ten jeden dzień spóźnienia. Powiem szczerze, że miałam calkiem inny pomysł na ten rozdział, a ten cały Psikus to spontan. Nie wiem skąd ja go wziełam, ale spoljeruje, że troche narozrabia w życiu naszej paczki. Oki zachęcam do komentowania papa <3.
Następny w piątek.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz